Niedźwiedzie polarne i gobijskie, a także pandy i koale będą zdobić Wasze parki zoologiczne. Budowa takiego obiektu nie będzie jednak łatwa, bo teren parkowy jest ograniczony, a poszczególne wybiegi i pawilony mają określony kształt. ``Park Niedźwiedzi`` to familijna gra, która ukazała się w Polsce w 2018 roku i zdobyła kilka ważnych nagród. Czy zasłużenie?
Kiedy widzę jakąkolwiek grę z motywem klocków tetromino najpierw myślę „O nie, znowu…”, a po rozegraniu stwierdzam – „No proszę, a jednak można jeszcze zrobić z tych kształtów coś świeżego”. Tak miałam przy „Patchwork Doodle”, „Katamino” i „Fits” i dokładnie tak samo pomyślałam w przypadku „Parku Niedźwiedzi”. Phil Walker-Harding, który ma w swoim dorobku kilka ciepło przyjętych gier (m.in. „Kakao”, „Gizmos”, czy „Chatkę z Piernika” – aż mi wstyd, ale w żadną nie grałam!), stworzył wręcz idealną grę familijną. „Parku Niedźwiedzi” nie da się nie polubić i bardzo ciężko wskazać w niej jakąkolwiek istotną wadę czy uchybienie. A takie gry zdarzają się naprawdę RZADKO.
Park Niedźwiedzi – co w pudełku?

Wszystkie elementy gry
„Park Niedźwiedzi” jest grą niemal całkowicie kafelkową, jedynymi większymi i nieruchomymi elementami jest 16 plansz terenu oraz plansza organizacyjna. Autora ilustracji z pewnością fani planszówek od razu rozpoznają – to Klemens Franz, którego specyficzny styl nie każdemu przypada do gustu, ale tutaj ta mocna, ciemna kreska jakoś nie wadzi. Poszczególne rodzaje wybiegów różnią się wyraźnie kolorami, a to, co najważniejsze, czyli punktacja za kafelek, jest jak najbardziej czytelna.
Czy można tę grę nazwać piękną? Na swój sposób tak. Można pozachwycać się detalami na kafelkach, popatrzeć co tam robią miśki, ale na dobrą sprawę grafika jest raczej oszczędna. Zwłaszcza na początku odepchnąć mogą te szaro-bure plansze terenu. Natomiast dzięki temu chce się je szybko zapełnić kolorowymi kafelkami ;-).

Łatwiejsze do dopasowania kafelki są mniej punktowane
Ikonografia na żetonach osiągnięć może nie być zrozumiała na początku, ale po rozegraniu kilku gier da się je już zapamiętać i nie zerkać do instrukcji. Tak naprawdę jedyną rzeczą, jaka mnie tu zawiodła to… wypraska. Nie ma tu takiej typowej, plastikowej, a jedynie trzy kartonowe przegródki, które nijak nie chcą się trzymać w pudełku. Na szczęście wydawca zapewnił masę woreczków strunowych, więc można tu utrzymać jako taki porządek choć nie da się ukryć, że jest to czasochłonne zajęcie – zarówno rozkładanie jak i chowanie gry niestety trochę czasu zajmuje. Poza tym to detal, nie umniejszający satysfakcji z gry.
Park Niedźwiedzi – zasady gry

Przygotowanie do gry dla 3 graczy
Na początku każdy z graczy otrzymuje własną planszę parku oraz po jednym kafelku terenu zielonego określonego w instrukcji. Celem gry jest takie zabudowanie planszetki, by przykryć jej wszystkie pola poza ikoną wykopu. W swojej turze gracz najpierw kładzie zdobyty kafelek na swojej planszy (zawsze musi on dotykać się z kafelkiem już położonym na planszy) – może go oczywiście dowolnie obracać. Grunt, by nie wychodził poza planszę i nie nachodził na inne kafelki – to oczywiste.

Pierwszą płytkę możemy ułożyć w dowolnym miejscu
Następnie gracz sprawdza czy przykrył tym kafelkiem jakieś pola specjalne. Są tu ich cztery rodzaje. Taczka pozwala zabrać dowolny teren zielony, betoniarka kafelek pawilonu (lub teren zielony) a koparka najbardziej punktowane żetony wybiegów (lub pawilony/ tereny zielone). Zawsze zabiera się przy tym kafelki z wierzchu stosu, czyli te, które dają najwięcej punktów. Innymi słowy – kto pierwszy, ten lepszy. Ostatni znacznik (robotnicy) pozwala dobrać kolejną planszę parku.

Kafelki leżą w stosach od najmniejszej do największej wartości
Maksymalnie gracz może zdobyć 4 plansze, które muszą leżeć stykając się ze sobą równo bokami. Na koniec tury gracz powinien sprawdzić, czy zabudował całkowicie jedną planszę parku – jeżeli tak, pobiera pierwszy, najwyższy z dostępnych kafelek pomnika i układa go na polu z wykopem.
Może się zdarzyć, że na początku tury gracz nie będzie miał żadnego żetonu, albo nie będzie w stanie go ułożyć – wtedy musi pobrać dowolny z kafelków zielonych terenów. Gra kończy się wtedy, gdy dowolny z graczy zabuduje całkowicie swoje 4 planszetki parku. Wtedy podlicza się punkty za wszystkie żetony parku i pomniki leżące w swoim parku. Wygrywa gracz z największą liczbą punktów.

Nasz park się rozrasta
Opcjonalnie można do gry dołączyć trzy z dziesięciu dostępnych żetonów osiągnięć. Układa się je w stosach. Za każdym razem, gdy gracz spełni warunek osiągnięcia, zabiera je do siebie i nie może już zdobywać kolejnego z tej samej kategorii. Finalnie dodaje się zdobyte osiągnięcia do pozostałych punktów.
Park Niedźwiedzi – wrażenia z gry

Te kafelki kuszą, ale ciężko je dopasować do planszy
Idealna gra familijna powinna być prosta na tyle, by zrozumiały ją dzieci w wieku szkolnym, ale nie nudząca przy tym dorosłych, stawiająca wyzwanie intelektualne ale nie paraliżujące decyzyjnością i regrywalna na tyle, by po skończonej partii wszyscy chcieli spróbować w nią zagrać jeszcze raz. I „Park Niedźwiedzi” dokładnie taki jest.
Od pierwszej chwili widać jak leciutka jest mechanika. Nie ma tu niezrozumiałych czy zbędnych akcji. Kładziemy klocek tak, by przykryć nim odpowiednie symbole i zdobywamy nowy klocek. Te, które przynoszą najwięcej punktów nie są dostępne od początku – by zakryć koparkę trzeba się trochę natrudzić. Później musimy dokonać odpowiedniego wyboru – może niekoniecznie warto rzucać się na kafelek za 8 punktów, gdy będzie nam go ciężko dopasować do parku. Równie dobrze możemy się skusić na dwie czwórki, choć stracimy przez to nieco na czasie.

Tereny zielone są łatwe do wpasowania, ale nie przynoszą żadnych punktów
Chociaż nie powiedziałabym, że jest tu wiele strategii do zwycięstwa, to uważam, że gra nie popada w oklepany schemat. To przede wszystkim pozycja logiczna, przy której można delikatnie zmęczyć, ale nie przeciążyć mózgu i która daje sporo satysfakcji z budowania własnego parku i zdobywania punktów.

Budowanie parku sprawia przyjemność
Wariant podstawowy, bez osiągnięć, zdecydowanie nadaje się do wprowadzenia w planszówkowy świat rodziców, dziadków czy dzieci. Interakcja ogranicza się tu do podbierania żetonów z planszy, ale umówmy się – jest ich na tyle dużo, że ciężko się przez to zirytować. Natomiast zdecydowanie czuć tutaj wyścig po żetony pomników. Każdy kolejny gracz, który zabuduje planszetkę otrzymuje przecież mniej punktów, więc kluczem jest na pewno sprawne zabudowywanie planszy. Ale ponieważ na koniec gry liczą się wszystkie wyłożone kafelki, nie zawsze wygrywa osoba, która jako pierwsza skończyła grę. To też daje pole do popisu dla miłośników planowania.
„Park Niedźwiedzi” zdecydowanie jednak zyskuje z wariantem z kafelkami osiągnięć. Dzięki nim rozgrywka staje się jeszcze bardziej strategiczna, bo oto nie ścigamy się już tylko o same pomniki, ale też o to, kto pierwszy wykona cel. A ponieważ zawsze gramy z trzema różnymi celami, pierwszeństwo w turze nie robi tu wielkiego znaczenia. Jeżeli widzimy, że np. gracz przed nami kolekcjonuje niedźwiedzie polarne, to po prostu skupiamy się na innym celu. Trudno zatem nazwać ten tytuł „Tetrisem” bez prądu, gdy jedynymi łączącymi te gry cechami jest kształt klocków.

Kafelki osiągnięć są super – tu np. należy postawić 3 wybiegi z pandami
Już bliżej rozgrywce do „Patchworka”, ale „Park Niedźwiedzi” góruje nad nim dwoma rzeczami – po pierwsze, pozwala się bawić nie tylko dwóm, ale aż czterem osobom, a po drugie jest bardziej regrywalny dzięki żetonom osiągnięć. Ponieważ w każdej rozgrywce losujemy lub wybieramy sobie inne cele, to czuć wciąż świeżość. Jeżeli chodzi o skalowalność to najlepiej gra się w pełnym składzie – wtedy najbardziej czuć presję uciekającego czasu i kurczących się zasobów (zwłaszcza toalet i placów zabaw, które ułatwiają domykanie dziur). W dwójkę nie jest już tak zawzięcie i rozgrywka stanowi naszym zdaniem mniejsze wyzwanie. Ten balans można sobie samemu nieco naprawić, zmniejszając liczbę toalet i placów zabaw (po 10 na dwójkę to zdecydowanie za dużo).
„Park Niedźwiedzi” nie bez powodu otrzymał tyle nagród. To gra, przy której nie sposób się nudzić. Nie przepadam za klasycznym „Patchowrkiem”, a „Ogródek” Rosenberga znudził mi się po trzech grach. Tutaj zaś, choć również mamy do czynienia z klockami tetromina, bardzo chętnie zasiadam do gry. Od razu podkreślę też, że fani „Parku Niedźwiedzi” powinni koniecznie zainwestować w nowy dodatek – „Kolej na Grizli”, który zwiększa trudność gry i wprowadza dwa atrakcyjne moduły. Ale o tym opowiem w osobnej recenzji.
Park Niedźwiedzi
-
8/10
-
9/10
-
8/10
-
10/10
-
9/10
Park Niedźwiedzi - Podsumowanie
Prosta do wytłumaczenia, dająca satysfakcję z rozbudowy parku, odpowiednio dynamiczna i bardzo regrywalna pozycja dla rodzin i wszystkich miłośników układanek.
Gra powinna Ci się spodobać jeżeli:
- lubisz gry kafelkowe, wymagające planowania
- szukasz gry angażującej całą rodzinę
- cenisz prostą, nieprzekombinowaną mechanikę
Gra może Ci się nie spodobać jeżeli:
- zależy Ci na oczywistej negatywnej interakcji
User Review
( vote)Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Lacerta