Wsiadamy w malucha, pakujemy wódkę, krem i kryształy i jedziemy na ``wakacje`` do bloku wschodniego, by wymienić się z sąsiadami na Zenita, kawał dobrej salami i chałwę w puszce. ``Pan tu nie stał! Demoludy`` to licytacyjna gra dla 3-5 osób od wydawnictwa Egmont, która zabiera nas w czasy PRL.
Seria „Pan tu nie stał!” to zbiór trzech gier planszowych utrzymanych w klimatach PRL, ale o zupełnie odmiennej mechanice. Naszą ulubioną częścią zostały „Demoludy” dlatego postanowiliśmy opisać je Wam w pierwszej kolejności. Choć stylistycznie gra nawiązuje do lat 50-80 ubiegłego wieku, a zatem okresu, kiedy popularne stały się „wycieczki” do krajów bloku wschodniego, gdzie można było zdobyć towary jakich brakowało w Polsce (pamiętne gumy w kulkach, swetry, telewizory czy buty), to osoby dużo młodsze, które PRL znają tylko z opowieści rodziców czy dziadków również będą w stanie się tutaj doskonale bawić. Znajomość realiów tamtych lat to po prostu dodatkowy walor.
„Pan tu nie stał! Demoludy” – co w pudełku?
Pierwsza rzecz, która zwraca uwagę po rozpakowaniu pudełka to to dwustronicowe wydanie gazety „Forum Ludowe”, które przybliża nam historię turystyki handlowej. Jest tu cała masa naprawdę ciekawych informacji. Mnie na przykład zaskoczył fakt, że w latach ’70 co tydzień na jarmark w Nowym Targu przyjeżdżało nawet 30 tys. Czechów, Słowaków, Węgrów, Bułgarów i obywateli Jugosławii. Nie umiem też wyobrazić sobie jak w 1989 roku polscy pasażerowie rejsu po Morzu Czerwonym wwieźli z Turcji do ZSRR 100 tys. par jeansów, 700 tys. kosmetyków, 500 tys. m2 tkanin i 4 tony gumy do żucia! Gdzie oni to pomieścili? Uwielbiam takie dodatki w grach planszowych – człowiek nawet nie czuje, że zdobywa wiedzę.
Wszystkie elementy gry, a więc 90 kart z towarami, 14 kart akcji, 6 kart dolarów, 5 dwustronnych kart z samochodami oraz 25 żetonów towarów, są ręcznie rysowane i świetnie oddają klimat PRL. Chyba każdy miał w domu taki kryształowy wazon, bursztynowy naszyjnik, marmurkowe dżinsy czy sweter w obciachowe wzory. Duży plus za żeton „Po ruchu dobierz kartę!” – ta prosta zasada cały czas uciekała nam z głowy, więc dobrze, że wydawca pomyślał o takim przypomnieniu. Jedyny błąd jakiego się dopatrzeliśmy to źle oznakowane fioletowe karty z butlą z gazem – zamiast dwóch jednakowych cyfr w narożnikach widnieje 4 i 2, więc przed rozpoczęciem zabawy warto uściślić, że traktujemy te karty jak czwórki.
„Pan tu nie stał! Demoludy” – zasady gry
Na początku gry każdy z graczy otrzymuje kartę samochodu oraz 5 kart towarów. Celem gry jest zdobycie czterech żetonów towarów w czterech różnych kolorach (np. zielonym, żółtym, niebieskim i czerwonym). Pierwsza osoba, której się to uda wygrywa grę. W wariancie podstawowym wartości żetonów nie mają żadnego znaczenia, a karty akcji nie biorą udziału w rozgrywce.
Mechanika oparta jest o licytację. Pierwszy z graczy wybiera żeton o jaki wszyscy będą walczyć – najlepiej o takim kolorze, którego nie ma w swoim samochodzie, ale którego kolor posiada w kartach. Przykładowo zaczynamy od czerwonego pierścionka. Pierwszy gracz wykłada na stół kartę ze swojej ręki w kolorze czerwonym, o dowolnym nominale np. 2 . Druga osoba może albo przebić ofertę dokładając karty o wartości większej od poprzednika albo spasować. Jeśli na swojej ręce nie będzie miała karty w wybranym kolorze może wystawić dowolną kartę rewersem do góry, co symbolizuje 1 punkt. Kolejka posuwa się dalej i trwa dopóki wszyscy nie spasują – wówczas żeton otrzymuje gracz, który zaoferował największą wartość. Po każdym ruchu (poza zwycięstwem w licytacji) dobiera się jedną kartę.
Karty z dolarami to jokery, których możemy używać do dowolnej licytacji (kolor nie ma znaczenia), ale w jednej partii może znaleźć się tylko jedna karta o nominale 10 dolarów – jeśli ubiegnie nas przeciwnik, to nie mamy już prawa wyłożyć swojej dziesiątki aż do następnej licytacji.
Warianty dla zaawansowanych
W drugim wariancie do gry wchodzą też karty akcji, które można zagrywać w swojej kolejce. Wywołują one określone efekty np. milicjant zabiera przeciwnikowi losową kartę z ręki i dokłada do swojej, a celnik odrzuca ze stołu ostatnio wyłożone karty wszystkich rywali. Negatywna interakcja znacznie uatrakcyjnia zabawę więc i ten wariant możemy polecić z czystym sumieniem.
„Pan tu nie stał! Demoludy” – wrażenia z rozgrywki
„Pan tu nie stał! Demoludy” jak wiele innych gier licytacyjnych potrafi wywołać rumieńce na twarzy – zwłaszcza w wariancie z negatywną interakcją. Na blef nie ma tu specjalnie miejsca, tak jak i na zróżnicowane strategie. Po kilku partiach zauważycie, że sprawdza się tu jedna metoda – nie odsłaniać od razu wszystkich kart przed przeciwnikiem i nie zaczynać licytacji „z grubej rury”, a stopniowo podnosić poprzeczkę, by pozbawić kart przeciwników. To sprawia, że tury są dynamiczne, bo nie trzeba za wiele kombinować i rozmyślać.
Z naszych obserwacji wynika też, że osoba, która zaczyna grę jako pierwsza ma większe szanse na zwycięstwo, gdyż to ona wybiera, o który żeton będą wszyscy walczyć. Oczywiście to nie jest stały wyznacznik, ale pewna prawidłowość, którą da się zauważyć po kilkunastu partiach.
Dużym plusem „Demoludów” są proste zasady, które da się szybko wytłumaczyć nowym współgraczom oraz czas rozgrywki nie przekraczający pół godziny – często przy dobrym farcie da się nawet ukończyć grę w 15 minut. Sam klimat walki o towary i oprawa wizualna będzie na pewno dodatkową atrakcją dla osób wychowanych w erze PRL. Gra jest co prawda najdroższą częścią z serii „Pan tu nie stał!”, ale i tak nie zrujnuje niczyjej kieszeni – w sklepach internetowych znajdziemy ją już za około 40 zł (sprawdź aktualne promocje).
"Pan tu nie stał! Demoludy" - Ocena końcowa
-
9/10
-
9/10
-
8/10
-
8/10
-
9/10
"Pan tu nie stał! Demoludy" - Podsumowanie
Spójrz na jego minę – chowa pod płaszczykiem jakąś wódkę, czy tylko zgrywa cwaniaka? Rzucić na stół dolary, czy wspomóc się milicjantem? „Demoludy” są pięknie wykonaną, dynamiczną grą licytacyjną – naszym zdaniem najlepszą z serii „Pan tu nie stał!”. Dwa warianty zabawy, aspekt edukacyjny i niska cena, a także unoszący się nad planszą duch PRL-u powinny zdecydowanie przekonać każdego do zakupu.
User Review
( vote)Sprawdź inne gry planszowe z motywem PRL
Reglamentacja | Gnaj do celu w PRL-u
Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Egmont