Autor: Matthew Dunstan
Ilustrator: Maxime Morin
Wydawnictwo: Lucky Duck Games
Gatunek: familijne, flip & write, tworzenie połączeń
Następna stacja: Londyn - opis
Dacie wiarę, że londyńskie metro ma już ponad 160 lat? Na mnie zawsze ten środek transportu robi ogromne wrażenie, a już zwłaszcza, gdy ma tak rozbudowaną sieć jak ta w stolicy Wielkiej Brytanii czy Japonii.
W grze wydawnictwa Lucky Duck Games gracze wcielają się w architektów, którzy mają za zadanie zaprojektować jak najbardziej wydajną sieć czterech linii metra. Do budowy każdej linii wykorzystuje się tu inny kolor kredki, więc finalnie otrzymujemy bardzo immersyjny obrazek, który rzeczywiście przypomina schemat tej podziemnej kolei.
Wrażenia z gry
Powiedzieć, że się w tej grze zakochałam to chyba zbyt mało. Już po bazowej grze bez modułów czułam, że znalazłam kolejnego kandydat do topki wykreślanek, a dalej było już tylko lepiej!
Choć na widok wielostronicowej instrukcji sądziłam, że będzie to mocno skomplikowany flip & write, to okazał się właśnie o wiele przystępniejszy niż np. „Demeter”, które dla mnie jest już taką średnio-zaawansowaną wykreślanką.
Cała zabawa trwa zawsze cztery rundy, które maksymalnie trwają 11 tur. Koniec rundy wiąże się z odkryciem piątej, różowej karty metra. Co turę każdy gracz przyłącza do aktualnie tworzonej linii (czyli jej początku lub końca) kolejną stację o symbolu odsłoniętej karty.
Punkty zaś zdobywa się tu na kilka sposobów. Same linie przynoszą tyle punktów, ile wynosi mnożnik liczby dzielnic, przez które przechodzi linia razy największą liczbę stacji danej linii plus dwa punkty za każde przekroczenie Tamizy. Do tego mamy bonusy za obiekty turystyczne, stacje przesiadkowe (takie, z których wychodzi więcej niż 1 linia metra) no i cele wspólne.
Interakcja
Skalowalność
Regrywalność
Ta mechanika jest naprawdę prościutka, bo tu nawet nie wybieramy z kilku kart, tylko zawsze możemy albo narysować kolejną część linii, albo spasować, ale często otwiera nam się droga na dwie stacje o tym samym symbolu i wówczas musimy przeanalizować, co nam się bardziej opłaca. Czy warto przejść przez rzekę? A może lepiej skręcić do sąsiedniej dzielnicy? Tylko zaraz, czy jak to zrobię, to potem nie zablokuję się z następną linią? Bo tu uwaga – choć z jednej stacji mogą wychodzić różne linie, to nigdy żadna linia nie może się krzyżować!
Zatem jest tu i trochę push your luck, bo nie wiemy, co wypadnie na następnej karcie. Jeszcze bardziej pokombinować można przy celach wspólnych (to zawsze 2 dodatkowe opcje punktacyjne) oraz przy umiejętnościach kredek! Nic tu nie jest niepotrzebne albo przegięte. Do takiej gry po prostu zasiada się z wielką przyjemnością i wraz z kolejnymi partiami czerpie frajdę z maksowania punktów. Bo to taki typ wykreślanki, w którym zauważalnie stajemy się lepsi z czasem, potrafiąc lepiej przewidywać sytuacje i lepiej od początku planować swoje trasy.
Do tego ta wektorowa, CMYK-owa oprawa wizualna, która daje grze nowoczesny look! I zamykane na magnes pudełeczko, które zmieści się nawet do małej, kobiecej torebki – idealne na podróż (nie tylko metrem).
Podsumowanie
„Następna stacja: Londyn” przebija znane mi dotychczas flip & write’y polegające na rysowaniu połączeń (np. „Wyspę Tukana”, czy „Winnicę”). Grałam w nią nie tylko w domu, ale i ze znajomymi i każdy bez względu na wiek przyznawał mi rację – to jest doskonały filler.
Polecam zdecydowanie, choć nie jako pierwszą wykreślankę, bo myślę, że do tego gatunku warto wskoczyć od ciut przystępniejszych pozycji. Ale jeśli już macie w szafie kilka podobnych gier, to będziecie super zaskoczeni jak z tak niewielkiego „ciała” i krótkiego gameplayu udało się zapewnić graczom tyle radochy!
Grę otrzymałam na potrzeby recenzji od wydawnictwa Lucky Duck Games. Wydawnictwo nie miało wpływu na treść i wyrażoną opinię.
Ciekawe?
Sprawdź inne, rekomendowane przeze mnie planszówki familijne!
Fajne zdjęcia?
Jeśli szukasz fotografa, który wykona dla Ciebie kreatywne zdjęcia produktowe, zapraszam do współpracy komercyjnej!