Zamiast kwiatka i czekoladek podaruj swojej rodzicielce coś, przy czym miło spędzi czas z rodziną. Nie wiesz co mogłoby się spodobać Twojej mamie? Przygotowałam listę gier, które szczególnie powinny spodobać się paniom.
#1. „Fabryka Czekolady”
Znacie jakąś mamę, która nie lubi czekolady? No właśnie. Raczej każda kobieta uwielbia słodkości. Ale tym razem możecie zaproponować swojej rodzicielce coś mniej kalorycznego. „Fabryka Czekolady” to świetna gra dla dwóch osób, która trwa zaledwie 3 rundy. W swojej turze gracz może albo dołożyć 1 kartę na wspólny stół (taśmę produkcyjną), albo wziąć 5 ostatnich kart z taśmy. Wygrywa osoba, która pierwsza uzbiera 3 białe czekolady lub która na koniec gry otrzyma najwięcej punktów za zestawy różnych czekolad.
Jest to prosta, ale bardzo sprytna gra z mechaniką zbierania zestawów, która czaruje swoim wykonaniem. I możecie ją podarować razem z kawałkiem prawdziwej czekolady – taki combos! :-)
#2. „Niezłe ciacho”
Skoro jesteśmy już w temacie słodyczy, nie sposób nie wspomnieć o drugiej grze od Naszej Księgarni. Tym razem mamy do czynienia z grą wykorzystującą mechanizm głosowania. Na stole widzimy 7 cukierni, w których znajduje się po jednej karcie ciastka. Gracze tajnie głosują, do której cukierni się udadzą. Kartę z cukierni wygrywa tylko ten gracz, który odwiedził ją samotnie! W przypadku remisu, nikt nie otrzymuje słodkości. W finale zaś podlicza się punkty za różne zestawy (każda z kart ma nieco inne zasady punktacji).
Banalne zasady sprzyjają lekkiemu posiedzeniu przy stole, a mnogość kart i jakość ich wykonania sprawia, że do gry bardzo chętnie się wraca. Polecamy zdecydowanie, zwłaszcza dla większej liczby graczy. Recenzję gry sprawdzisz tutaj.
#3. Leśne Duchy
Jeżeli Wasza mama lubi naturę i minimalizm, gorąco polecam „Leśne Duchy”. Jest to gra kafelkowa, w którą można grać nawet samodzielnie. Cechuje się wieloma wariantami gry i przepięknymi, kolorowymi płytkami. Po przygotowaniu planszy, każdy gracz może zebrać do siebie jeden kafelek z podwójnym symbolem (lub pojedynczym) albo dwa z tym samym, pojedynczym symbolem. Zdejmowanie kafelków przypomina nieco Mahjonga – dozwolone jest zabieranie tylko skrajnych kafli, które mają wolne przynajmniej dwa boki.
#4. „Reykholt”
Jeżeli Twoja mama uwielbia prace w ogrodzie albo… marzy o wyjeździe na Islandię, proponujemy coś, co połączy te obydwie rzeczy. „Reykholt” to przecudnie wydana (spójrzcie tylko na te znaczniki warzyw!) gra o uprawianiu marchewek, kalafiorów, ziemniaków i innych dóbr natury. Co rundę gracz wysyła trzech swoich pracowników do wykonania odpowiedniej pracy (np. zasiania warzyw, zbierania plonów, założenia szklarni itp.), by na koniec zebrane warzywa przekazać klientom i posunąć się do przodu na torze punktacji. To, co istotne, to fakt, że gra ma nietypowy mechanizm związany z bonusem – jeżeli nie mamy warzywa wymaganego przez klienta, możemy skorzystać z bonusu, który pozwala się przesunąć na torze i… otrzymać taki zestaw warzyw.
Brzmi dziwnie, ale w praktyce jest to coś świeżego i bardzo fajnego. Nie bójcie się także o poziom skomplikowania gry. „Reykholt” jest jedną z łatwiejszych gier farmerskich. I na dodatek ma dwa tryby gry + wariant solo.
#5. Ex Libris
A w tej grze od razu zakochała się moja mama. Już sam motyw jest nietypowy – wcielamy się w rolę kolekcjonerów rzadkich książek, którzy próbują zaimponować swoją biblioteką, starając się otrzymać posadę Wielkiego Bibliotekarza. To gra również z gatunku worker placement, bardziej zaawansowana od „Reykholta”, ale też i pozwalająca na różne strategie. Samo układanie kart sprawia tutaj sporo frajdy, bo punkty otrzymuje się za kilka rzeczy. Więcej o tej grze z humorystycznym zacięciem znajdziecie w naszej recenzji.
#6. „Seikatsu”
W rankingu gier z motywem orientu, „Seikatsu” zdecydowanie rządzi w mojej rodzinie. Gra ma piękne żetony wykonane z materiału w stylu kości słoniowej, które zdobią motywy z ptakami i kwiatami. „Seikatsu” to inaczej „gra perspektyw”. Dzieli się ona na dwie fazy. W pierwszej układamy żetony na planszy i otrzymujemy punkty za grupy takich samych ptaków, a w finale, gdy wszystkie żetony są rozłożone, dostajemy punkty za kolekcje kwiatów według kolumn liczonych z perspektywy danego gracza. Bardzo przyjemna, lekka pozycja, która zajmuje max 15 minut.
#7. „Bukiet”
Kwiaty to pierwsze co przychodzi na myśl w kontekście prezentu dla mamy. Ale jeżeli chcesz sprawić rodzicielce bardziej oryginalny prezent, polecamy wypełniony łużyckimi wzorami „Bukiet”. Jest to gra z gatunku roll & write, czyli krótko mówiąc – wykreślanka. Co rundę rzuca się kolorowymi kośćmi, a każdy z graczy wybiera po jednej z nich. Następnie na swoim arkusiku wykreśla kwiaty odpowiadające liczbie i kolorowi ścianki wybranej kości. Im szybciej wykreśli się cały kolor, tym więcej punktów jest do zgarnięcia.
Lekka, regrywalna i łatwa do wytłumaczenia gra, w którą można zagrać również w trybie solo.
#8. „Sagrada”
Jeszcze raz kości, ale w nieco innym wydaniu. „Sagrada” to gra o układaniu witraży. Znów, co rundę każdy z graczy wybiera po dwie kości z puli i układa na swoich planszetkach. Te jednak wypełnione są polami, które wskazują określony kolor, liczbę lub miks tych rzeczy. Dodatkowa zasada mówi o tym, że nie wolno kości o tej samej wartości lub kolorze kłaść obok siebie. W każdej grze będziemy punktowani za inny zestaw celów, dlatego jest to bardzo regrywalna pozycja. I bez wątpienia – przepiękna. To główny konkurent „Azula”, o którym piszemy poniżej.
#9. „Sen”
„Sen” jest bardzo uniwersalną propozycją, ale mamom podoba się głównie z jednej przyczyny – są na niej śliczne, surrealistyczne ilustracje. Cała zabawa polega na tym, by na koniec gry zostać z jak najniższymi kartami. Trudność polega na tym, że kart tych nie trzymamy na ręce – leżą one przed każdym graczem rewersami do góry, więc ich wartości nie znamy. Na początku gry możemy podejrzeć dwie z czterech kart. W swoim ruchu zaś dobieramy w ciemno kartę ze wspólnego stosu i wymieniamy ją także w ciemno z jedną ze swoich kart bądź odrzucamy. Możemy też dobrać kartę ze stosu odrzuconego i również ją wymienić.
Brzmi banalnie, ale są tutaj wielkie emocje. My zabieramy „Sen” ze sobą zawsze w podróż”. To kapitalna (i niedroga!) propozycja na prezent.
#10. „Kaleidos”
A co jeżeli mama jest jednostką całkowicie nie grywalną? Tutaj też znajdziecie dla niej parę propozycji. Jeżeli tylko Wasza rodzicielka lubi np. rozwiązywać krzyżówki, to bez obaw możecie jej podarować „Kaleidos”. To gra słowna, w której gracze zapisują na kartce słowa na daną literę. Trudność polega na tym, że muszą one dotyczyć przedmiotów, które zauważą na fantazyjnych obrazach. Goni nas tu również czas, więc jest trochę adrenaliny. Fajna, rozbudowująca zasób słów i umiejętność obserwacji gra dla całej rodzinny.