Jeżeli gra może kupować okładką, to „Miodek” robi to wyśmienicie. Ilustracje Dagmary Gąski robią tu niemal całą robotę. Na szczęście nie znaczy to, że od strony mechanicznej nie ma czego pochwalić.
Trochę tych gier o pszczołach już widzieliśmy, prawda? Chyba najbardziej udanie do tej pory wyszedł w moim odczuciu „Cud miód” od Granny. Niemal na równi z premierą „Miodu” wydawnictwa Zielona Sowa, Awaken Realms Lite wydało „Miodek”. Warto podkreślić, że to zupełnie inne gry, choć ich opisy są bardzo podobne i obydwie mają polski rodowód. Za „Miodek” odpowiada Kamil Cieśla.
Temat jest jasny i z perspektywy ekologii oraz uświadamiania dzieci jak najbardziej ważny, mimo, że niektórym może się wydać „oklepany”. Ja jednak bardzo lubię wszystkie tytuły związane z naturą, przyrodą i zwierzętami, więc ten motyw mi jak najbardziej podchodzi. Pod kątem fabularnym jest niezbędne minimum – każdy z graczy próbuje zebrać w trakcie gry jak najwięcej miodu do swojego ula, by zostać okrzyknięty najbardziej pracowitą pszczółką.
Miodek – na czym polega gra?

Karty dzielą się na talie miodku i talie pyłku
W swoim ruchu gracz może wykonać jedną z dwóch akcji. Pierwsza to zbieranie pyłu, czyli kolorowych kryształków. Najpierw ciągniemy 2 karty z wierzchu talii pyłu, a następnie decydujemy, którą zagramy, a którą odrzucamy. Zagrywając kartę pobieramy 2 kryształy w danym kolorze, ALE pozostali gracze z tej samej karty wybierają jeden kryształek. Wyjątkiem jest tu karta z 4 kolorami pyłku, dzięki której zarówno aktywny gracz jak i reszta osób pobiera po 4 kryształy.

Wybieramy, z której karty kwiatu zabierzemy pyłek (obydwie karty zawsze się odrzuca – nie trzyma się ich na ręce)
Druga akcja zaś to zakup jednej z czterech odkrytych kart miodku. Płacimy oczywiście kryształkami w odpowiednich kolorach (szary to joker). Niektóre z kart mają dodatkowo akcję, którą wykonuje się po zakupie karty np. dobranie dowolnego kryształu. Kupione karty mają punkty od 1-3 i przyczyniają się do naszego ostatecznego wyniku.

Podliczamy punkty za zdobyte karty i pyłek
Gra kończy się, gdy odkryta zostanie ostatnia karta z talii miodku. Wygrywa gracz, który zdobył najwięcej punktów za miodek i zachowane kryształki (1 punkt za 3 kryształy). Do rozgrywki warto od razu włączyć tryb zaawansowany, w którym dochodzą 3 losowe karty uli – niektóre pozwalają natychmiastowo ukończyć grę po spełnieniu warunków zwycięstwa, a niektóre punktują za określone rzeczy np. dany zestaw kart.
Miodek – co jest tu najlepsze?

Czyż nie są cudne?
Kilka tygodni przed premierą „Miodku” zakupiłam „Łąkę”, a w lutym dostałam „Everdell” i byłam urzeczona ich oprawami. „Miodek” mimo, że jest znacznie mniejszą grą, tak pod względem formatu jak i zasad, wizualnie prezentuje się na takim samym światowym poziomie. Karty są pełne detali, gry świateł i barw, które wywołują tęsknotę za latem. Kompozycje mają w sobie coś magicznego – zwłaszcza te pokazujące kwiaty, ale talia miodku też im nie ustępuje. Pszczoły wyglądają jak żywe, a z plastrów miodu bije wręcz słodycz. Pani Dagmaro – kłaniam się w pas!
Miodek – wrażenia z gry

Karta specjalna – dostajemy 4 kryształki, ale reszta graczy także po 4!
I teraz przyznaję – nie spodziewałam się, że tak poważnie wyglądająca gra, będzie w istocie nieco „zamaskowaną” grą dla dzieci. Kategoria wiekowa powinna mówić sama za siebie, aczkolwiek od razu uprzedzam – nie wykluczam, że dorośli czy młodzież będą się tu dobrze bawić. Raczej zależy to nie od wieku, co prędzej od poziomu doświadczenia z grami planszowymi. My mamy w swojej kolekcji już prawie 500 tytułów i naprawdę trudno nas już czymś zaskoczyć.

Każdej pszczółce coś się skapnie ;-)
Dla nas „Miodek” jest może nie rewolucyjną, ale po prostu dobrze zaprojektowaną grą, przy której można się odprężyć. Nie ma tu specjalnego główkowania, o jaką kartę powalczyć bo jeżeli los nam nie będzie sprzyjał, to nie uzbieramy wymaganych kolorów pyłku. Pod kątem strategii to zdecydowanie poziom bliższy „Wsiąść do pociągu” czy „Carcassonne” niż np. „Splendorowi”. Aczkolwiek – i to trzeba podkreślić – „Miodek” ma udanie rozwiązany problem niedużej interakcji, który często występuje w kompaktowych grach z gatunku zbierania zestawów. Tutaj dostajemy pyłek nawet w nie swojej turze! To sprawia, że gracz wybierający kartę zwraca większą uwagę na to, co zbierają pozostałe osoby. To chyba najfajniejsza rzecz w mechanice „Miodku”.

Kilka akcji więcej nikomu by nie zaszkodziło ;-)
Akcje na kartach urozmaicają przebieg rozgrywki, ale w naszym odczuciu przydałoby się wśród nich więcej różnorodności. Parę razy zdarzyło nam się, że spośród 4 odkrytych kart dwie były „gołe”, a dwie zawierały akcję „możesz użyć tekstu akcji widocznego na innej widocznej karcie miodku”, przez co były bezużyteczne. Przydatność akcji jest dobrze dopasowana do punktów, jakie karta zapewnia (te pozwalające na „więcej” znajdują się na nisko punktowanych kartach), ale znów – szkoda, że nie ma tu ani grama negatywnej interakcji np. w formie kradzieży pyłku innego gracza. Wtedy gra nabrałaby rumieńców – choć to tylko kwestia gustu. Są osoby, dla których brak negatywnej interakcji będzie wręcz zaletą.

Karty uli wprowadzamy w trybie zaawansowanym
Tryb zaawansowany wpływa na regrywalność mniej niż można się tego spodziewać, ale i tak warto wprowadzić go od razu na stałe do naszych rozgrywek. Pozwala on nieco ukierunkować działania graczy na zbieranie określonych kart i wprowadza atmosferę wyścigu, ale sęk w tym, że kart uli jest trochę za mało – zaledwie pięć, gdzie w trakcie gry używa się aż trzech. Te same cele czy warunki zwycięstwa na pewno ograją się zbyt szybko, niż by się chciało.
Jeżeli chodzi o skalowalność, to najlepiej grało nam się w trzy, cztery osoby, a to dlatego, że w większym gronie upatrzone karty miodku szybciej są podbierane przez rywali. Jest to typowe dla gier ze zbieraniem zestawów w tak dużym składzie. Nie jest to jednak dotkliwe, bo większa liczba graczy sprawia, że w rundzie otrzymujemy więcej kryształków.
Miodek – Podsumowanie, czyli kto będzie się tu dobrze bawił

Miodna zabawa? Owszem :-)
„Miodek” ma bardzo przystępne i proste zasady, więc sprawdzi się idealnie w dwóch grupach. Po pierwsze to dobry tytuł dla dzieci 6+, które nauczą się to decyzyjności i liczenia. Po drugie zaś sprawdzi się w rodzinnym gronie, które dopiero zaczyna przygodę z planszówkami i która może nie mieć w kolekcji takich sztampowych klasyków.
Każdy kto oczekuje szybkiej (rozgrywka trwa 15-20 minut), nieskomplikowanej i pięknie wyglądającej karcianki, która dodatkowo nie zabiera dużo miejsca na stole i w plecaku spokojnie może się tym tytułem zainteresować.
Ale jeżeli gracie na co dzień w bardziej skomplikowane gry i wolicie więcej strategii czy nacisku na planowanie to „Miodek” raczej Wam nie podejdzie.
Miodek - Ocena końcowa
-
9/10
-
5/10
-
7/10
-
6/10
-
8/10
Miodek - Podsumowanie
Porządnie wykonana gra dla dzieci i początkujących, która zachwyca oprawą wizualną. Jej atutem jest lekkość rozgrywki oraz dobry poziom interakcji. Weterani najprawdopodobniej nie znajdą w niej nic ponad piękną oprawę i relaksującą mechanikę. Przydałoby się dodać więcej akcji lub kart uli, by zwiększyć regrywalność, inaczej może szybko się znudzić.
Gra powinna Ci się spodobać jeżeli:
- szukasz gry dla dzieci od 6 lat
- szukasz gry do rodzinnego grania, o prostych zasadach
- lubisz zbieranie zestawów
- jesteś wzrokowcem i lubisz po prostu pięknie wyglądające gry :-)
Gra może Ci się nie spodobać jeżeli:
- szukasz czegoś oryginalnego/ innowacyjnego w swoim gatunku
- nudzą Cię gry, w których strategia przegrywa z losowością
- zależy Ci na bezpośredniej negatywnej interakcji
User Review
( vote)Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Awaken Realms