W 2019 roku na rynku ukazała się debiutancka gra Magdaleny Śliwińskiej – absolwentki katowickiego ASP. „Minerały” będące pracą dyplomową artystki przyciągają oko swoim nietypowym designem, ale na szczęście nie jest to tylko pusta wydmuszka. Gra ma wciągającą i prostą mechanikę, co sprawia, że może śmiało stać obok takich abstraktów logicznych jak „Azul” czy „Mandala”.
Pamiętam kampanię marketingową „Minerałów”. Miałam wrażenie, że ta gra jest wszędzie! A im bardziej coś się promuje, tym mocniejsze budzi obawy. Jednak „Minerały” miały od początku dobre opinie i często żałowałam, że nie miałam okazji ich sprawdzić na żywo, a natłok innych pozycji sprawił, że zakup ciągle odkładałam na później. Wreszcie samo IUVI Games mi zaproponowało ogranie tego tytułu i teraz pozostaje mi tylko żałować, że zabrałam się do niego tak późno! Bo w grze zakochałam się od razu – i nie tylko ja, ale cała nasza rodzina.
Minerały – elegancja i trochę edukacji w jednym!
Każdy abstrakt logiczny jaki znam stara się stawiać na jakiś oryginalny element designu. „Azul” ma swoje ceramiczne płytki, „Sagrada” mnóstwo kolorowych kości, „Calico” przepiękne, patchworkowe wzorki i kotki, „Paryż: Miasto Świateł” pocztówki i planszę z pudełka itd. Magdalena Śliwińska postawiła na kafelki o popularnym kształcie heksagonalnym oraz na rzadko spotykany w grach materiał – imitujący szkło plastik. Co więcej każdy z kafelków ma unikalny, ręcznie malowany wzór. Efekt końcowy jest wyśmienity! „Minerały” zarówno w dotyku jak i w sposób wizualny radują gracza, zdają się szczytem elegancji wśród gier planszowych. To jest po prostu tytuł, który trzeba zobaczyć na żywo, bo zdjęcia w ogóle nie oddają jego piękna.
Miłym zaskoczeniem okazał się też aspekt edukacyjny. Na pięć minerałów, które występują w grze znałam do tej pory tylko jeden – antracyt. Dzięki pani Magdzie dowiedziałam się o istnieniu tak zjawiskowych okazów jak biały wollastonit, niebieski kianit, różowy turmalin arbuzowy (mój ulubiony!) i żółty aurypigment.
Kolejnym elementem, który wywołał u nas efekt wow, były pionki. Wykonano je z silikonu, w formie z przyssawkami. Dzięki temu nie tylko nie rysują one szklanej powierzchni, ale również pełnią tu przede wszystkim funkcję praktyczną – dzięki przyssawką o wiele wygodniej wyciąga się minerały z grupy, nie powodując przy tym zaburzeń całego układu.
Poza wspomnianymi elementami mamy tu jeszcze 24 karty kolekcji oraz 5 dwustronnych kart narzędzi. Jak widzicie wszystko jest nad wyraz estetyczne. Jedynym drobiazgiem, do którego można się przyczepić jest fakt, że kafelki mają tylko jednostronny zadruk, co sprawia, że proces układania trwa nieco dłużej, niż gdyby były dwustronne. „Minerały” na pewno przypadną przede wszystkim osobom, które lubią otaczać się prostymi ale eleganckimi przedmiotami. Dla mnie ten design to absolutny strzał w dziesiątkę!
Minerały – na czym polega gra?
Grę zaczynamy od postawienia pionka sąsiada na dowolnym białym kafelku. W swoim ruchu przemieszczamy własny pionek w linii prostej o dokładnie taką liczbę pól, jaką wskazuje kafelek na jakim stoimy – białe pozwalają przejść o 1 pole, niebieskie o 2, różowe o 3, czarne o 4 i żółty o 5. Jeżeli taki ruch jest możliwy, to zgarniamy do własnej puli kafelek, z którego startowaliśmy. Każdy kafelek w puli daje dokładnie tyle punktów, ile wynosi wartość ruchu, czyli białe są najmniej wartościowe, a żółte najbardziej. Jeżeli nie możemy wykonać ruchu bo np. musielibyśmy skończyć na polu zajętym przez inną osobę, lub jeżeli w linii prostej znajdują się „dziury” o wielkości większej niż 2 pola (1 da radę przeskoczyć), to musimy odrzucić kafelek na jakim stoimy i przestawić się na dowolne białe pole.

Te dwa niebieskie kafelki zostały odcięte – jeden trafi do gracza, który je odciął, a drugi do worka
Istotnym sposobem na zdobywanie minerałów jest doprowadzenie do sytuacji, w której po wykonaniu ruchu odcina się od głównej planszy pozostałe kafelki (nie łączą się wtedy żadnym bokiem z kafelkami z „centrum”). W tym wypadku zdobywamy z tych odciętych minerałów taki o najniższej wartości, a resztę odrzucamy do woreczka.
To jednak nie wszystko. Staramy się zbierać takie minerały, by móc je wymienić na karty kolekcji, które przyniosą więcej punktów niż same minerały z osobna. Zawsze odkryte są cztery na stole. Do tego możemy jeszcze użyć minerał jaki posiadamy, do aktywacji narzędzia. Np. mapa pozwala zmienić kierunek poruszania się w trakcie ruchu (czyli nie musi to być już linia prosta), a skrzynia wylosować minerał z sakiewki. Gra kończy się, gdy nikt nie może już wykonać poprawnego ruchu. Podlicza się wtedy zdobyte karty kolekcji oraz minerały (te użyte do aktywacji narzędzia również punktują ale o -1 punkt mniej).
Minerały – wrażenia z gry
Zasady są bardzo przystępne i da się je szybko wytłumaczyć nowym osobom. Oczywiście mechanika nie jest zupełnie nowa. Bazuje dość mocno na takich grach jak „Hej! To moja ryba!”, ale nie umniejsza to przyjemności z rozgrywki, zwłaszcza, że dzięki narzędziom ma się nieco więcej możliwości, a dzięki przyssawkom zbieranie minerałów jest super wygodne. Od początku do końca czuć, że jest to tytuł przemyślany i przetestowany. Balans i skalowalność jest idealna – nie ma znaczenia, czy gramy w parze czy w pięć osób – zawsze bawimy się tak samo. Ot, w parze mamy po prostu więcej ruchów i możemy zdobyć tym samym więcej kart kolekcji, a w maksymalnym składzie zbieranie jest wolniejsze i najczęściej kończymy z 2 czy 3 kartami.
Rozgrywka polega na planowaniu swoich ruchów o kilka skoków do przodu, choć nie zawsze nasze prognozy będą trafne. Zwłaszcza przy końcu, gdy plansza nam się naturalnie kurczy i często pionki grają blisko siebie musimy uwzględniać potencjalne ruchy rywali. Ci zaś z pewnością będą stawali na tych polach, które pozwolą nam zdobyć lepszy minerał. Przy czym lepszy nie znaczy zawsze o wyższej wartości – musimy zwracać baczną uwagę na karty kolekcji i decydować się, czy rzucać się od razu na te o niższej wartości licząc na to, że zdążymy później uzbierać coś ekstra czy odkładać sobie wszystko, aż pojawi się karta o dużej liczbie punktów. Warto zauważyć, że część kart, w których występuje żółty aurypigment może być pozyskana bez niego, ale wówczas otrzymamy mniejszą liczbę punktów (żółtych kafli jest najmniej więc najtrudniej je zdobyć).
Podoba mi się w „Minerałach” ich lekkość i to, że działają doskonale nawet bez kart kolekcji i narzędzi. Wtedy cieszą samą frajdą z poruszania się pionkami i opracowywania planu odcinania kafli oraz blokowania rywali. Z wspomnianych w tekście abstraktów logicznych „Minerały” są zdecydowanie najłatwiejsze do pojęcia, co nie znaczy, że najbardziej nudne. Dzięki temu, że plansza za każdym razem wygląda inaczej i wyskakują nam inne karty kolekcji/ narzędzi to regrywalność jest wysoka, przynajmniej w naszym odczuciu. Bardzo dobrze wpływa też na nią sam czas rozgrywki. Wbrew pozorom „Minerały” nie są bowiem długą grą – partyjka trwa max 30 minut, często nawet dużo krócej. Nie ma się jednak wrażenia, że to tylko przystawka czy trening przed czymś poważniejszym. Nas ta rozgrywka satysfakcjonuje i syci.
Co do kart narzędzi – z większości raczej się nie korzysta, zwłaszcza, że użyty do aktywacji minerał nie może wtedy wejść w skład kolekcji. Najbardziej przydatna jest mapa i łopata oraz skrzynia. Reszta wydaje się zapchajdziurą, ale może to kwestia samego obycia z grą i bardziej strategiczne umysły będą potrafiły lepiej je wykorzystywać.
Jednym minusem, czy też raczej pewną niedogodnością jest sam proces przygotowywania. Musimy bowiem ułożyć na stole 118 kafli minerałów. Oczywiście robimy to w sposób losowy, ale trzeba i tak poświęcić temu sporo uwagi. Z zegarkiem w ręku jedna osoba układa całość w 3 minuty 40 sekund, ale jeżeli pomogą nam inni gracze nie będzie to aż tak żmudne i uciążliwe.
Minerały – Podsumowanie
„Minerały” to bez wątpienia udany debiut – atrakcyjny wizualnie, przemyślany, pozwalający na zabawę w parze jak i w rodzinie. Rozgrywka nie jest długa, a zasady na tyle proste, że szybko można wprowadzić do zabawy nawet w ogóle nie grające osoby. Nie występują też tutaj przestoje spowodowane długą analizą graczy. Ten logiczny abstrakt warto pochwalić za nikłą losowość – ta dotyczy wyłącznie odkrywania kart kolekcji.
Świetnie się będą bawiły osoby, które lubią gry z tego samego gatunku. Jestem szczerze zaskoczona tym jak gra, która miała dość nachalny marketing w rzeczywistości nie jest przereklamowana. Błyskawicznie się w niej zakochaliśmy. Jej cena nie jest zbyt niska, ale jakość wykonania na pewno ją rekompensuje.
Minerały - Ocena końcowa
-
9/10
-
8/10
-
8/10
-
9/10
-
8/10
Minerały - Podsumowanie
Prosta, przepięknie wykonana gra logiczna, która relaksuje mimo delikatnej negatywnej interakcji. Zdecydowanie pozycja, której nie może zabraknąć na półce fana abstraktów.
Gra powinna Ci się spodobać jeżeli:
- szukasz abstraktu logicznego z niskim progiem wejścia
- zależy Ci na wyjątkowej, oryginalnej estetyce
Gra może Ci się nie spodobać jeżeli:
- lubisz mocniejsze wyzwania intelektualne (sprawdź np. „Calico”)
User Review
( vote)Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu IUVI Games
Dodaj grę do ulubionych i poznaj opinie innych graczy w serwisie Planszeo