Jeden z najsłynniejszych, polskich transatlantyków przewiózł w swoim życiu 270 tysięcy pasażerów. Batory przysłużył się w czasie II Wojny Światowej jako transportowiec, a także później, jako luksusowy statek pasażerski. Dzięki wydawnictwu Granna możemy symbolicznie wejść na jego pokład i rozwiązać pewną kryminalną sprawę.
Po jednym z wytwornych bali, Hrabina odkrywa, że zginęły jej drogocenne perły. Statek nie dobił jeszcze do portu, więc potencjalny złodziej musi ukrywać się na pokładzie. Poza Hrabiną jest tutaj jeszcze 12 innych osób – część z nich to załoga statku, część to zwykli pasażerowie. Czy perły ukradła sprzątaczka? A może znudzona rejsem córka Hrabiny? No bo chyba nie sam Kapitan…? „M/S Batory” to detektywistyczna gra od wydawnictwa Granna, w którą zagracie od 2 do 4 osób. Przygotujcie jednak sporo miejsca na stole oraz godzinkę wolnego czasu – śledztwo wymaga poświęceń.
M/S Batory – co w pudełku?
Bez wątpienia „M/S Batory” ma jedną z najbardziej oryginalnych i pomysłowych plansz do gry. Przedstawia ona trójwymiarowy trzypiętrowy okręt, na tyle wysoki, by pomieścić na każdej platformie pionki postaci. Składanie tego modelu sprawia dużo frajdy i po rozgrywce aż szkoda rozkładać go i chować do pudełka. Kolorystyka planszy jest bardzo ciepła, a wnętrza pełne szczegółów. Za każdym razem na te wszystkie salony, kichnie, kajuty czy czytelnie po prostu miło się patrzy.
Jeżeli nie macie czasu, by przed każdą grą składać na nowo okręt to nie musicie tego robić. Grać można także w wersji z rozłożonymi na płasko pokładami. Ten wariant wymaga jednak bardzo dużo miejsca na stole, więc z dwojga złego lepiej chyba poświęcić te parę minut na montaż. No i w takim „trybie 3D” zabawa jest zdecydowanie przyjemniejsza.
W zestawie znajdziemy 9 kart wydarzeń, 33 karty pytań, cztery zasłonki oraz notes z kartami dochodzenia. Ten ostatni przypomina nieco notes z gry „Sherlock” pod tym względem, że nie wymusza na graczu stosowania żadnego systemu zapisu. Może on sobie zapisywać własne spostrzeżenia, kreślić symbole na postaciach itp. Do dyspozycji jest także 13 kart postaci i 12 pionków. Dlaczego o jeden pionek mniej? Wiąże się to z postacią Kapitana, który na swoim ramieniu nosi Papugi, będące osobnym bohaterem. Warto podkreślić, że „M/S Batory” choć nie jest grą edukacyjną, to jednak dzięki kilkustronicowej instrukcji poświęconej historii polskiego transatlantyku, możemy dowiedzieć się więcej ciekawostek o jego powstaniu, służbie i ostatnim kursie.
Wizualnie nie można mieć do tej gry najmniejszych zastrzeżeń. Kreska Adama Pękalskiego przypomina mi nieco ilustracje Piotra Sochy – jest trochę karykaturalna i bajkowa. Zdecydowanie oprawa graficzna jest najmocniejszą stroną tego tytułu. A co z mechaniką? Cóż, odrobinę gorzej…
M/S Batory – zasady gry
Po losowym rozstawieniu wszystkich 12 pionków postaci na białych polach na statku, tasuje się karty postaci i odkłada z talii jedną na bok, w taki sposób, by jej awers był dla wszystkich niewidoczny. To właśnie ta postać, przez całą grę będzie złodziejem, którego tożsamość należy odgadnąć. Pozostałe karty są rozdzielane po równo na wszystkich graczy. Tożsamość bohaterów danego gracza pozostaje dla reszty osób również tajemnicą. Grę wygrywa osoba, która jako pierwsza wskaże poprawnie sprawcę. W jaki sposób gracze mogą do tego dojść?
W pierwszej kolejności uczestnicy zabawy powinni skreślić za zasłonkami wszystkie postacie, które trzymają na rękach. Późniejsze notatki spisują w dowolny sposób na swoich arkuszach. Warto zwrócić uwagę na to, że każdy bohater ma trzy cechy:
- płeć: męska lub żeńska (za wyjątkiem papug – one mają obie płcie)
- rolę: członek załogi lub pasażer
- wiek: młody, średni lub starszy
By wykreślić kolejne osoby z kręgu podejrzanych, musimy zgadnąć jakich bohaterów mają pozostali gracze. By to ustalić w swojej turze zadaje się pytania pozostałym osobom na podstawie posiadanych kart pytań. Te poza trzema podstawowymi cechami pozwalają też zapytać o liczbę, miejsce przebywania na statku lub pokład, na którym dana postać się znajduje. Poza wartością liczbową każde pytanie musi być sformułowane w ten sposób, by odpowiedź brzmiała „tak” lub „nie”. Karty pytań można ze sobą łączyć, zatem jeżeli będziemy posiadać np. kartę płci i kartę roli możemy się zapytać „Czy masz jakieś kobiety wśród pasażerów?” albo „Czy posiadasz mężczyznę pracującego na statku?”.
Karty pytań pozyskuje się za spełnienie warunku aktualnego wydarzenia np. wejście na pokład słoneczny, spotkanie pasażera, czy spotkanie mężczyzny. Im więcej postaci spełni w jednej turze taki warunek, tym więcej kart pytań pozyskujemy z toru dobierania kart. W trakcie swojej tury gracz ma prawo przesunąć dowolnego bohatera na statku lub kilku bohaterów o maksymalnie cztery pola (np. dwie postacie o 2 pola, cztery postacie o 1 pole). Każda tura wygląda zatem w ten sposób:
- Gracz przesuwa o cztery pola postacie na statku, starając się spełnić przy tym warunek wydarzenia
- Jeżeli spełnia warunek, pobiera karty pytań
- Biorąc pod uwagę aktualny rozkład postaci na statku zadaje jedno pytanie wybranemu graczowi i zapisuje swoje notatki w arkuszu, odrzucając przy tym kartę/karty pytania
- Jeżeli do pytania użyto karty z czerwonym paskiem, następuje zmiana wydarzenia i kolejka przechodzi na następną osobę.
Na początku swojej tury gracz może wytypować złodzieja. Zakreśla wtedy jego postać na swoim arkuszu i mówi głośno „Oskarżam”. Następnie zagląda do wyłożonej na stole karty kryjącej tożsamość sprawcy i jeżeli potwierdza się ona z jego wyborem, wygrywa grę. W przeciwnym przypadku gracz odpada z gry nie zdradzając ani swojego wyboru, ani tożsamości sprawcy. Nadal ma obowiązek odpowiadać na pytania pozostałych osób.
M/S Batory – wrażenia z rozgrywki
Jeżeli dobrze wczytaliście się w zasady gry prawdopodobnie od razu zauważyliście, że „M/S Batory” czerpie pełnymi garściami z klasycznej gry detektywistycznej – „Cluedo”. Co ciekawe bardzo blisko jej też do „Sherlocka” wydanego również przez Grannę. W stosunku do tego ostatniego, mechanika w „M/S Batory” wzbogacona została jedynie o element ruchu na planszy i karty pytań. Ale to właśnie ten aspekt sprawia, że gra staje się od razu znacznie trudniejsza i jednocześnie mniej swobodna.
Gracz jest bowiem ograniczany do zadania tylko takiego pytania, na jakie pozwolą mu trzymane na ręce karty. Najpierw musi on zatem pozbierać przydatne dla niego karty, ale to też nie jest takie oczywiste. O ile ze spełnieniem warunków wydarzenia nie ma najczęściej problemu, ponieważ mamy do dyspozycji 12 pionków, tak zdarza się, że w wyniku ruchu postaciami, okazuje się, że możemy zadać pytanie, które wcale się nam nie przyda. Trzeba zatem mocno kombinować jakie pionki poruszyć, by nie tylko spełnić warunek, ale też by rozstawić je na statku w sposób, który pomoże procesowi dedukcji.
Jeżeli gramy w maksymalnym składzie należy spodziewać się głównie jednego – sporego downtime’u. Oczywiście w swojej turze każdy może po cichu zastanawiać się nad zadaniem następnego pytania, ale w praktyce często okazuje się, że ktoś przed nami akurat wprowadził postacie do innych pomieszczeń i wtedy należy naprędce zmienić swoją koncepcję. Czas wydłuża także szukanie „własnych” osób na plansz – nawet udzielanie odpowiedzi zatem nie jest szybkie. To wszystko wpływa na czas rozgrywki i jej tempo. „M/S Batory” wlecze się jak typowe, polskie śledztwo. Za każdym razem w czteroosobowym składzie już w połowie gry część graczy zaczynała ziewać.
Na pewno lepiej gra się w trzy osoby. Z kolei dla dwóch graczy rozgrywka jest chyba najmniej satysfakcjonująca. W takim wariancie złodziejów jest aż trzech, a gracze mają na ręce po pięć postaci. Zadając pytania trzeba się mocno nagimnastykować by samym sformułowaniem nie zdradzić drugiej osobie, własnych bohaterów. Dla pytającego gra jest zatem zawsze trudniejsza, a dla odpowiadającego łatwiejsza. To sprawia, że rozgrywka potrafi się skończyć bardzo szybko, w kilku turach, a to też nie dobrze. Więcej czasu bowiem zajmuje przygotowanie rozgrywki niż właściwa gra. Oczywiście można dzięki temu rozegrać więcej partii, ale szczerze mówiąc my nie mieliśmy na to aż takiej ochoty.
Myślę, że jednym z problemów tej gry jest arkusz, w którym nie wiadomo jak notować odpowiedzi. Sama instrukcja nie daje ku temu żadnej wskazówki, więc gracze, którzy nie mieli do tej pory do czynienia z grami dedukcyjnymi będą mieli utrudnione zadanie. W niechlujnych notatkach łatwo się zgubić, a tu problemem jest też fakt, że pytania o pokład czy miejsce dają odpowiedzi ważne tylko tymczasowo. Wystarczy, że postać zmieni lokację, by zapisane spostrzeżenie nie miało już sensu. Zauważyłam też, że niektóre osoby, zwłaszcza te z większymi dłońmi, mają problem z przesuwaniem pionków po niższych pokładach. Przy szukaniu postaci też trzeba się ponachylać nad stołem, co nie każdemu odpowiada.
„M/S Batory” wymaga od graczy dużej koncentracji i uwagi w zapisywaniu notatek, a jednocześnie ogranicza możliwość zadawania pytań. Nam dużo bardziej się podobał „Sherlock”, który jest szybki zarówno w rozgrywce jak i przygotowaniu i ma swobodniejszą mechanikę, a także znacznie niższą cenę. W przypadku „M/S Batory” płacimy głównie za piękną, oryginalną planszę. Moim zdaniem jednak te sugerowane 120 zł (sprawdź aktualne promocje) to nieco za dużo, jak na ten gatunek.
M/S Batory - Ocena końcowa
-
9/10
-
8/10
-
4/10
-
5/10
-
7/10
M/S Batory - Podsumowanie
Niesamowicie wyglądająca gra dedukcyjna, która naszym zdaniem bardziej cieszy oczy niż sprawia przyjemność. Wykorzystuje elementy mechaniki z innych pozycji z tego gatunku, ale jednocześnie wprowadza naszym zdaniem niepotrzebne utrudnienia. Pozycja raczej tylko dla koneserów gatunku.
Gra może Ci się spodobać jeżeli:
- lubisz gry dedukcyjne
- nie przeszkadza Ci ograniczona swoboda w zadawaniu pytań
- cenisz oryginalne plansze
Gra może Ci się nie spodobać jeżeli:
- nie lubisz długiego przygotowywania
- nie lubisz gier, w których należy notować spostrzeżenia
- nie lubisz przestojów w turze
User Review
( vote)Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Granna
Sprawdź inne gry wydawnictwa Granna:
Cukierki | CV | Sherlock | HMS Dolores | Skull | Winnica | Imionki | Frogi | Niezłe Ziółka