Pamiętacie scenę z „Incepcji”, w której bohaterka uczy się projektować najbardziej zaawansowane labirynty? W nowej grze Naszej Księgarni nie będziecie tworzyć takich schematów, ale próbować z nich wyjść w możliwie najkrótszym czasie.
Mieliście kiedyś sen, w którym klatka schodowa nagle kończyła się urwiskiem, nie schodami? Lub schodami, które prowadziły w zupełnie inne miejsce, niż chcieliście? Ten oniryczny koszmar wykorzystywał w swoich pracach Maurits Cornelis Escher. Dam sobie uciąć rękę, że widzieliście przynajmniej jedną jego grafikę. Schody Eshera to te schody, które podobnie jak w snach, wydają się nie mieć ani początku, ani końca. Te iluzoryczne, surrealistyczne zabawy niewątpliwie stanowiły inspirację do opisywanej serii autorstwa Pablo Céspedesa i Víctora Hugo Cisternasa.
„Labirynty” składają się z dwóch niepowiązanych z sobą części. To całkowicie odrębne pozycje, które kierowane są dla jednego gracza. Łączy je oczywiście ta sama mechanika oraz minimalistyczny, kojarzący się z grami mobilnymi styl graficzny w rzucie izometrycznym.
Labirynty – co w pudełku?
Zarówno „Minotaur” jak i „Początek Drogi” składają się z 7 map, które otwiera się dopiero w momencie rozgrywki. Wszystkie mapy mają tę samą wielkość – można je „łamać” na 8 części. Poza nimi do gry dorzucono także drewniany wskaźnik, którym będziemy się poruszać. Dlaczego nie ołówek? Otóż wskaźnikiem wędruje się tu w tę i z powrotem, więc gdybyśmy rysowali to nasze labirynty szybko straciłyby na czytelności. Łowcy rekordów z pewnością ucieszą się także z tablicy wyników i dołączonego suchościeralnego markera, którym można notować czas przejścia labiryntu i odhaczać znajdźki.
Nie byłabym sobą, gdybym nie zachwyciła się oprawą wizualną. Na pierwszy rzut oka obydwie części mogą wydawać się podobne, ale gdy przyjrzycie się im z bliska zauważycie, że „Minotaur” ma bardziej gładkie, wektorowe ilustracje, a „Początek Drogi” rysowany jest z użyciem czarnego tuszu. Prezentowane światy są dość surowe, skupione na tym, by przedstawić głównie drogę, a nie jakieś rozpraszacze. Mimo to trudno pozostać obojętnym poruszając się co rusz po innej mapie i odnajdując na niej obiekty – zarówno te potrzebne do zaliczenia mapy jak i te całkowicie dekoracyjne.
Warto od razu podkreślić jedną rzecz. „Labirynty” nie są grą stricte jednorazową. Nie niszczycie niczego (pamiętajcie tylko, by obchodzić się delikatnie z papierem przy rozkładaniu), nie rysujecie po mapach. Nawet jeżeli przejdziecie je wszystkie, to, o ile nie macie jakieś ponadprzeciętnej pamięci, możecie do nich wrócić za jakiś czas, gdyż nie sposób zapamiętać każdej z tras.
Labirynty – na czym polega gra?
Każdy z labiryntów można przejść w dwóch trybach – podstawowym, który zawsze polega na dojściu od róży wiatrów do trójkąta nieskończoności, co niekiedy będzie wiązało się też z np. odnalezieniem kluczy do bram, oraz w trybie, w którym dodatkowo realizuje się cele poboczne w stylu odnalezienia wymaganej liczby obiektów, „przełączenia” jakiegoś przycisku czy „przeniesienia” ognia do latarni etc. Używam tu cudzysłowu dlatego, że fizycznie nie przenosimy niczego w grze, ot musimy dotrzeć w dane miejsce naszym wskaźnikiem.
Jak poruszamy się w grze? Zaczynamy od róży wiatrów i od tego momentu nie możemy odrywać od ścieżki naszego znacznika. Możemy przechodzić nim pod mostami, wchodzić po schodach i drabinkach, ale za wyjątkiem przeskakiwania między teleportami nigdy nie możemy odrywać wskaźnika. Ale ponieważ mapa jest „łamana” to gdy stoimy na jednej części, możemy otworzyć drugą. W ten sposób właśnie próbujemy znaleźć drogę do naszych celi i wyjścia.
Opcjonalnie do gry możemy wykorzystać stoper i zmierzyć, ile czasu zajmuje nam przejście każdej planszy. Nie ma to jednak wpływu na wynik gry. Ot, pozwala nam to tylko bić rekordy w przyszłości lub rzucić wyzwanie innemu graczowi. Po zakończonej zabawie powinniśmy złożyć mapkę tak, jak pokazano na ostatniej stronie planszy. A co, jeżeli się zatniemy? Zawsze możemy skorzystać z wideoporadnika odpalanego przez kod QR. Zawiera on jednak tylko tryb podstawowy, czyli drogę przejścia do wyjścia, bez celów pobocznych.
Labirynty – wrażenia z gry
Jeżeli patrząc na powyższe zdjęcia pomyślicie sobie „E, co takiego trudnego jest w przejściu labiryntu…?” to już Wam spieszę z wyjaśnieniem. Zupełnie inaczej rozwiązuje się taką układankę, gdy widzimy od razu cały labirynt i zupełnie inaczej, gdy odkrywamy go stopniowo, musimy się wracać, nie pamiętamy, co było na poprzedniej stronie. Mówiąc krótko – to wcale nie jest ŁATWA gra. Oczywiście poziom jest stopniowany tzn. że pierwszy labirynt na pewno jest o wiele prostszy do zaliczenia niż ten ostatni. Ale paradoksalnie, czasem nieźle zaciąć można się już na samym początku. Ja miałam tak z pierwszą planszą w „Minotaurze”. Za diabła nie mogłam dotrzeć do wejścia… Podałam wtedy planszę Grześkowi, a sama wzięłam pierwszą mapę z „Początku drogi”. Tam uwinęłam się nawet z wszystkimi celami w mniej niż 2 minuty. Grzesiek zaś już dawno uwinął się z „Minotaurem” :D.
Dla przykładu plansza trzecia zajęła mi już 30 minut! Naprawdę! Poziom trudności jest zatem mocno subiektywny. Dzieciaki mogą się tu okazać lepsze niż dorośli, a osoby, które nie grają w ogóle w planszówki może wykręcą lepszy czas niż starzy wyjadacze. Niesamowite jest to, że „Labirynty” mimo tak niepozornego gameplayu potrafią wciągnąć. Jest w nich coś odprężającego, ma się wrażenie wędrowania po surrealistycznym świecie, w którym każdy następny zakręt może skrywać jakąś tajemnicę. Równocześnie urzekają sposobem wykonania – tym, jak drogi na różnych stronach mapy genialnie się ze sobą łączą i powodują jeszcze większe zagmatwanie w mózgu.
Jeżeli chodzi o regrywalność, to odrobinę lepiej wypada tu „Początek Drogi” ponieważ po zakończeniu wszystkich map, możemy jeszcze raz zacząć przygodę od początku, by zrealizować tzw. cele końcowe, które w tym przypadku oznaczają zapalanie latarni. W zależności od mapy jest ich tu od 6 do aż 12, więc jest to nie lada wyzwanie.
Tu jednak muszę zauważyć jedną rzecz, która w naszej opinii nie została dobrze przemyślana przez twórców. Otóż w przypadku obiektów dodatkowych, które występują grupowo na mapie (np. 6 czaszek), odhaczanie ich markerem na planszetce niewiele daje. Wielokrotnie manipulując mapą, bardzo trudno jest zapamiętać, czy doszliśmy już do właśnie tego obiektu, czy to jednak to był ten położony trochę wyżej (bo wszystkie są identyczne). Zdecydowanie lepszym pomysłem byłyby kolorystyczne wyróżnienia. Dziwię się, że nikt z testerów nie podsunął autorom tego banalnego rozwiązania, które naprawdę ułatwiłoby zadanie. A może… tak właśnie miało być? Może gra ma dodatkowo też testować naszą pamięć? Cóż, nas to akurat irytowało, bo czuliśmy, że jest to takie sztuczne zawyżanie i tak niemałego poziomu trudności.
Mimo to, jako całokształt, „Labirynty” bardzo trafiły w nasz gust. Lubimy wszelkie szarady i wyzwania logiczne. Tu mamy innowacyjną formę, która idealnie nadaje się na wszelkie wyjazdy wakacyjne, czy podróżowanie. Wrzucenie kilku mapek do plecaka w żaden sposób go nie obciąży! Nawet jeżeli gdzieś zginie nam wskaźnik, to równie dobrze możemy sunąć własnym palcem. Gra nie wymaga nawet stołu – możecie rozkładać ją nawet na kolanach, więc sprawdzi się chociażby w samolocie czy samochodzie.
- Sprawdź najlepsze promocje na grę „Labirynty: Początek Drogi”
- Sprawdź najlepsze promocje na grę „Labirynty: Minotaur”
Choć nie ma tu większej fabuły (w „Minotaurze” jest to zaledwie zarys, mówiący o pokonaniu 7 labiryntów i zmierzeniu się z potworem więżącym Ariadnę), a klimat jest mało wyczuwalny, to gracz czuje się tu maksymalnie zaangażowany i skupiony, ciekawy tego, co będzie dalej. Bardzo dobra, oryginalna pozycja, którą polecamy każdemu fanowi zabaw logicznych.
Labirynty - Ocena końcowa
-
9/10
-
8/10
-
8/10
-
8/10
Labirynty - Podsumowanie
Bardzo nietuzinkowa, świetnie wydana seria, która dzięki formie składanej mapy idealnie sprawdzi się na każdej wycieczce! Przechodzenie labiryntów to super test na orientację w przestrzeni i wyścig z czasem. Każda z części może zająć od 2 do kilku godzin!
Gra spodoba Ci się jeżeli:
- lubisz wyzwania logiczne i łamigłówki
- szukasz czegoś co przetestuje Twoją spostrzegawczość
- szukasz rozrywki dla 1 osoby
- zależy Ci na regrywalności
Gra nie przypadnie Ci pewnie do gustu jeżeli:
- nie lubisz zadań na spostrzegawczość
User Review
( votes)Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Nasza Księgarnia