Z jakim słynnym zabytkiem związane są rogi? Gdzie znajdziemy pomnik boga mórz? W jakim regionie znajduje się Maczuga Herkulsa? „Kto da mniej. Polska” to licytacyjna gra quizowa o naszym kraju z 50 kartami ciekawostek.
Niezaprzeczalnie mamy szczęście mieszkać w piękny pod kątem regionów geograficznych i zabytków kraju. Staramy się z Grześkiem często podróżować po Polsce, a i tak szybko okazało się, że z 50 atrakcji o jakich mówi nowa gra wydawnictwa Edgard zaliczonych mamy ledwo 34. Jeśli Wy również uwielbiacie zwiedzać i chłonąć wiedzę, a przy tym macie także żyłkę hazardzisty to „Kto da mniej. Polska” powinno wzbudzić Waszą uwagę.
Kto da mniej. Polska – co znajdziemy w pudełku?
Główną atrakcją gry jest 50 dużych kart zawierających przepiękne zdjęcia miejsc, regionów i atrakcji turystycznych. Są tu zarówno te najbardziej znane miasta w stylu Krakowa, Gdańska czy Warszawy, o jakich z pewnością słyszał każdy ośmiolatek, jak i obszary, które mogą być jeszcze nieznane dzieciom w tym wieku np. Westerplatte czy Panorama Racławicka. Nie ma tu jednak wyraźnego podziału ze względu na stopień trudności, ale nie jest to problematyczne, ponieważ przed grą instrukcja radzi, by ze spokojem zapoznać się z kartami. W tym momencie grając z najmłodszymi możemy odrzucić te miejsca, które stanowiłyby dla nich wyzwanie.
Na kartach znajdziemy rzecz najważniejszą z perspektywy rozgrywki, czyli 6 krótkich podpowiedzi. Przykładowo przy Krakowie są to: miasto, dawna stolica, Wawel, hejnał, Lajkonik, obwarzanki. O każdym miejscu możemy również poczytać ciekawostki. Ja na przykład dowiedziałam się z nich, że to właśnie w Krakowie znajduje się słynna „Dama z Gronostajem” Leonarda da Vinci i że w Górach Świętokrzyskich znaleziono ślady jednego z najstarszych dinozaurów!
Poza tym do kompletu mamy po 2 karty w kolorze gracza służące do licytacji oraz drewnianą kość. Do wykonania trudno się przyczepić. Jasne, można było tu np. dać sztywniejszą tekturę na pudełko, by nie odstawała standardem od innych gier albo pomalować kość w kolory podpowiedzi bo wtedy szybciej byłoby wiadomo, o jaką podpowiedź chodzi, ale to już moim zdaniem zbytnie czepialstwo. Zwłaszcza, że grę można znaleźć w cenie poniżej 35 zł.
Kto da mniej. Polska – na czym polega rozgrywka?
Celem gry jest zdobycie określonej liczby kart np. 3 lub 5. W każdej rundzie jeden z graczy pełni rolę podpowiadającego. Ciągnie on z zakrytego stosu kartę, a następnie trzykrotnie rzuca kością i odczytuje z karty wskazaną przez nią podpowiedź np. miasto, Wisła, planetarium. Teraz każdy z pozostałych graczy zakrywa ręką swoją kartę licytacji i palcem wskazuje na niej deklarowaną liczbę pytań, po której przystąpi do zgadnięcia karty miejsca. Po ujawnieniu typów, osoba, która wylicytowała najmniej pytań przystępuje do ich zadawania.
Pytania mogą mieć wyłącznie charakter zamknięty – tak, by podpowiadająca osoba mogła odpowiedzieć jedynie „tak”, „nie’ lub „nie wiem” (takie pytanie nie liczy się do limitu). W tym przypadku można by zapytać np. „Czy w tym miejscu mieszkał Kopernik?”. Po wykorzystaniu zalicytowanego limitu, gracz musi udzielić odpowiedzi – jeżeli trafi w miejsce z karty, to ją zdobywa. W innym przypadku pytania może zadać kolejna osoba. Tu warto od razu grać w wariant zaawansowany, w którym po przejściu kolejki na drugą osobę może ona zadać tyle pytań, ile wyniosła różnica w deklaracji między nim, a poprzednim graczem. Raz na całą grę można także obrócić kartę dodatkowego pytania, by zadać jedno ponad limit.
„Kto da mniej. Polska” oferuje jeszcze kilka innych wariantów. „Rozgrzewka” polega na odczytaniu wszystkich 6 podpowiedzi, a następnie zadawaniu przez kolejne osoby po 1 pytaniu. Tryb dla dwojga odbywa się oczywiście bez licytacji – liczy się za to ilość zadanych pytań. Jest tu nawet tryb kooperacji, w którym wszyscy gracze starają się odgadnąć jak najwięcej kart w trakcie maksymalnie 45 pytań.
Kto da mniej. Polska – wrażenia z gry
W dzieciństwie, gdy nie mieliśmy z bratem zbyt wielu zabawek, często bawiliśmy się w „10 pytań” tzn. jedna osoba wybierała sobie przedmiot w pokoju, albo cokolwiek z jakiejś kategorii, a druga musiała w ciągu 10 pytań odgadnąć o co chodzi. Właśnie z tą prostą grą skojarzyło mi się od razu „Kto da mniej”. Z tym, że tutaj do głosu dochodzi etap licytacji. Od razu jednak zauważyliśmy, że gra z aż trzema podpowiedziami na wstępie jest dla nas zbyt łatwa… Często nie potrzebowaliśmy nawet jednego pytania, by upewnić się o jakie miejsce chodzi. Koziołki, rogale, miasto? Wiadomo, że to nasz Poznań. Podlasie, żubry, rezerwat? No nie może być nic poza Puszczą Białowieską.
Z dwoma podpowiedziami było już znacznie lepiej, choć to bardziej kwestia tego, co wypadło z kości. Niektóre kombinacje bywały banalne, a niektóre, z pojęć bardziej ogólnych np. Bałtyk i plaże, powodowały, że faktycznie trzeba było zastanowić się nad ilością zalicytowanych pytań, a potem nad dobrym pytaniem. W gronie dorosłych licytowaliśmy jednak bardzo nisko – 2-3 pytania max. Te 15 wydawało nam się zupełnie nadmierną liczbą, ale może przy grze z dziećmi ma to więcej sensu. Nieźle wypada poza głównym trybem wariant drużynowy, wtedy można łączyć swoją wiedzę i próbować pobić rekord.
Istotą rozgrywki w naszym odczuciu nie do końca była licytacja, co trafne zadawanie pytań. I tu można poczuć największą „bolączkę” tej pozycji. Otóż, jeżeli nasz podpowiadający jest kompletną nogą z geografii to na większość pytań usłyszmy i tak „nie wiem”. Nie wliczają się one wtedy w limit, ale psują dynamikę i sprawiają, że pytający znowu musi kombinować o co innego spytać. Moim zdaniem dobrym podejściem byłaby tu możliwość sprawdzenia swojej wiedzy w chociażby smartfonie, bo niestety na kartach nie znajdziemy zbyt wielu informacji. Tak samo ciężko mi wyobrazić sobie partyjkę z dzieckiem, które miałoby z głowy powiedzieć, czy zamek w Książu powstał w renesansie.
Jednak jeżeli podpowiadający czuje klimat i ma choćby podstawową wiedzę, to bawić można się tu nieźle. Nie jest to absolutnie ten poziom wyzwania co w „Logo”, „Wiem lepiej” czy „iKNOW” – nie będziecie musieli zbytnio móżdżyć. To raczej pozycja dla tych, którzy preferują lżejsze gry, przy których przy okazji można powspominać wakacyjne przygody czy inne historie związane z danym miejscem. Ja upatruję w „Kto da mniej. Polska” potencjał edukacyjny dla młodszych graczy. Zdecydowanie można wykorzystać talię na lekcji geografii, albo poćwiczyć zapamiętywanie informacji.
Dla nas, ogranych dorosłych, „Kto da mniej. Polska” była przerywnikiem od poważniejszego granka. Karty dostarczyły nam masy ciekawostek, a przy stosowaniu własnych zasad można dość prosto podwyższyć mało wymagający poziom trudności. Z całej serii „Kto da mniej” (bo mamy jeszcze „Zwierzęta” i „Państwa”) opisywana gra wydaje się akurat najłatwiejsza, przez co śmiało można ją polecić do zabawy z dziećmi.
Kto da mniej. Polska
-
7/10
-
6/10
-
7/10
-
6/10
-
9/10
Kto da mniej. Polska - Podsumowanie
Prosta gra-zgadywanka połączona z mechaniką licytacji. W naszym odczuciu okazała się za łatwa, by czerpać z niej więcej satysfakcji, a liczba kart też nie jest na tyle spora, by mówić o dużej regrywalności. Jej zaletą jest na pewno niska cena, piękne zdjęcia i dużo ciekawostek o miejscach w Polsce.
Gra spodoba Ci się jeżeli:
- zależy Ci na lekkim quizie geograficznym
- szukasz czegoś raczej do grania z dziećmi niż w gronie samych dorosłych
- masz ograniczony budżet
- szukasz gry edukacyjnej
Gra może Ci nie podejść jeżeli:
- zależy Ci na dużym wyzwaniu umysłowym
- nie przepadasz za mechaniką licytacji
User Review
( vote)Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Edgard