Wolfgang Warsch to niemiecki projektant, którego każda gra jest totalnie inna od poprzedniej i które niemal zawsze wywołują efekt ``wow``. Czy w przypadku ``Iluzji`` możemy mówić o podobnym fenomenie? I tak i nie.
Bardzo na „Iluzję” czekałam, mając w pamięci świetnego i oryginalnego „The Mind”, „Rzuć na tacę” i „Szarlatanów z Pasikurowic”. Spodziewałam się kolejnej gry z imprezowym potencjałem, w którą będziemy grać z wypiekami na twarzy. Ale po kilku partiach zauważyłam, że w ogóle mnie do tej gry nie ciągnie. Nie oznacza to, że jest zła – wprost przeciwnie. Ale to trochę tak, jakbyście cały rok czekali na swój ulubiony deser, a finalnie dostali budyń, który w sumie też jest okej, no ale… ;-)
Iluzja – co w pudełku?
Czarne, kompaktowe pudełko przywodzi na myśl od razu „The Mind”. „Iluzja” ma ten sam format, ale oferuje zupełnie inny rodzaj zabawy. Nie jest to chociażby gra kooperacyjna, a rywalizacyjna, w której czyhacie na błąd przeciwnika. W zestawie znajdziemy 12 kart ze strzałkami oraz 98 kart kolorów z obrazkami po jednej stronie i wartościami procentowymi na odwrocie.
Ilustracje są bardzo minimalistyczne – składają się z prostych kształtów, symboli i wzorów, które mogą kojarzyć się z iluzjami optycznymi. Jak bardzo brzydkie by Wam się one nie wydawały (bo mi naprawdę kojarzą się z clipartami i autokształtami z Worda), ten minimalizm jest uzasadniony mechaniką gry. Jak sama nazwa wskazuje, ilustracje mają nas wprowadzać w błąd, wywoływać iluzję, że danego koloru jest mniej lub więcej niż sądzimy. I tak się dzieje w istocie. Wystarczy, że odwrócicie karty i zobaczycie, że wartości procentowe każdej barwy nie zawsze pokrywają się z Waszymi przypuszczeniami.
Gdyby były to ilustracje rodem ze „Snu” czy „Klubu Detektywów” cała zabawa byłaby już zbyt trudna i zniechęcająca. Tak więc do tej estetyki trzeba przywyknąć. Najważniejsze, że obrazki doskonale sprawdzają się w grze.
Iluzja – zasady gry
Reguły są proste jak konstrukcja cepa. Wykładamy jedną kartę ze strzałką. Wskazuje ona kolor, który będziemy brać pod uwagę w tej rundzie. Obok niej kładziemy losowo jedną kartę obrazka. Następnie pierwszy gracz pobiera nową kartę i kładzie ją z lewej bądź prawej strony poprzedniej karty. Musi to zrobić w taki sposób, by zachować dobrą kolejność wartości koloru – przy strzałce powinna się zatem znaleźć karta o wartości mniejszej wybranej barwy, a najdalej od strzałki ta, która ma według gracza najwięcej tego koloru.
Kolejna osoba może wybrać, czy zgadza się z tym układem, czy uważa, że popełniono błąd. Jeżeli się zgadza, dobiera nową kartę i znów dokłada ją do linii (może wstawić kartę nawet pomiędzy wcześniejsze karty), a kolejka przechodzi na kolejną osobę. Jeżeli jednak poddaje układ w wątpliwość, odwraca wszystkie karty w linii i sprawdza czy reguła została zachowana. Jeżeli gdzieś popełniono błąd, otrzymuje w nagrodę kartę ze strzałką, która daje na koniec gry 1 punkt. Jeżeli błędu nie ma, wówczas w nagrodę kartę dostaje osoba, która wykonała poprzedni ruch.
Po rozpatrzeniu sytuacji, wszystkie karty zbierane są ze stołu i rozpoczyna się kolejną rundę od wybrania nowej karty strzałki. Cała zabawa może trwać albo do momentu, aż któryś z graczy nie uzbiera 3 punktów, albo według własnych reguł np. do rozegrania wszystkich 12 rund.
Iluzja – wrażenia z gry
Zacznijmy od tego, co jest fajne. „Iluzja” potrafi być emocjonująca w momencie, gdy na stole jest już kilka kart i do gry wchodzi taka, nad którą trzeba się pogłowić. Od razu pojawiają się dyskusje w rodzaju „a ja bym tę kartę jednak dał dalej” itd. Nie są one zabronione – wiadomo oczywiście, że decyduje aktywny gracz, ale głowią się wszyscy. Najśmieszniejsze jest jednak to, że gdy w końcu ktoś poddaje układ w wątpliwość i jest przekonany, że np. „o, te 2 karty są na bank źle ułożone”, to po odkryciu rewersów okazuje się, że już na samym wstępie ktoś popełnił gafę i że te dwie karty wcale nie były nieprawidłowe.
Gra jest szybka, zarówno w kwestii trwania tury, jak i całej rozgrywki. To wręcz idealna pozycja do piwka, na szkolną przerwę – jednym słowem sprawdzi się wszędzie tam, gdzie mamy niewiele czasu do dyspozycji, ale chcielibyśmy wspólnie się pobawić. Błyskawicznie też się ją tłumaczy, co także sprzyja imprezowemu potencjałowi.
Nie leżą mi tu jednak dwie rzeczy. Po pierwsze kwestia tego, że rundę rozpoczyna zawsze zwycięzca poprzedniej. Przy 5 osobach, ma on większą szansę na wygraną, bo gdy kolejka po kółku dochodzi znów do niego, na stole leży już te 5 kart i statystycznie rzecz biorąc, bardzo możliwe, że już wystąpił błąd. W mniejszym składzie tego nie czuć. Mimo wszystko my graliśmy później tak, że rundę rozpoczyna kolejna osoba, a nie ta, która zdobyła strzałkę – jest bardziej sprawiedliwie (i widać było od razu różnicę w wynikach!).
A druga rzecz, to już taki mój osobisty zawód. No może nie od razu super rozczarowanie, ale takie ukłucie w serduszku. Warsch był dla mnie zawsze wyznacznikiem pewnego stylu, oryginalności. A tymczasem „Iluzja” to tylko nieco inna wersja „Timeline’a” (którego swoją drogą też polecam). Nie kojarzę co prawda innej gry, w której ktoś podszedłby w ten sposób do koloru i która stawiałaby akurat takie zadanie przed graczami, natomiast układanie kart w odpowiedniej kolejności pachnie mi za bardzo klonem wspomnianej produkcji, bym mogła to zignorować.
I jakoś tak po kilku partiach nie czuliśmy potrzeby sięgania ponownie po „Iluzję”. Zupełnie inaczej niż w innych grach tego autora, które co pewien czas wesoło nas do siebie wołają. Nie wiem do końca czym to jest powodowane. Może krótkim czasem rozgrywki? Może tym, że jednak nie ma tu takiej adrenaliny jak w „The Mind” czy „Szarlatanach z Pasikurowic” ani takiego kombinowania jak w „Rzuć na tacę”?
Sprawdź aktualną cenę gry „Iluzja”
Nie zrozumcie mnie źle. „Iluzja” to całkiem spoko fillerek. Mnogość kart i niemożliwość nauczenia się ich na pamięć stawia ten tytuł nawet wyżej pod kątem regrywalności niż „Timeline”. Ale nie jest to pozycja, przy której występują rumieńce i syndrom jeszcze jednej tury. Najlepiej przed zakupem wypróbujcie na jakimś konwencie, albo u znajomego.
Iluzja
-
7/10
-
8/10
-
6/10
-
6/10
-
9/10
Iluzja - Podsumowanie
Prosta do wytłumaczenia i szybka gra, która w ciekawy sposób testuje naszą spostrzegawczość i postrzeganie kolorów. Mocno zbliżona do „Timeline”, pod kątem mechaniki.
Gra może Ci się spodobać jeżeli:
- szukasz gry na 10-15 minut
- szukasz gry do piwka i na luźniejsze posiedzenie
Gra może Ci się nie spodobać jeżeli:
- zależy Ci na emocjach podobnych jak w „The Mind”
- oczekujesz większej interakcji
- jesteś daltonistą/ masz problem z rozpoznawaniem kolorów
User Review
( vote)Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy FoxGames