52 sześciokątne płytki z sześcioma różnymi symbolami. Kto dopasuje ich najwięcej, ten wygrywa. ``Honecyombs`` to prosta gra logiczna, która w 2017 roku otrzymała rekomendację Mensy. Czy warto po nią sięgnąć? Zdecydowanie!
Co przychodzi Wam do głowy, gdy myślicie o heksie, czyli sześciokątnym, symetrycznym polu? Oczywiście, plaster miodu. „Honeycombs” jak sama nazwa wskazuje, wykorzystuje tematykę pszczół i produkcji ich pysznego owocu pracy w grze logicznej. Od wielu innych gier kafelkowych różni się przede wszystkim białymi, świetnie pasującymi do ręki płytkami.
Honecyombs – co w pudełku?
Rzadko się zdarza, by jakaś gra nie miała kartonowego pudełka. Niekiedy zdarzają się bardziej eleganckie, metalowe, ale naprawdę niewiele gier zupełnie rezygnuje z takiej formy na rzecz grubego, płóciennego woreczka. „Honeycombs” od razu zwraca zatem na siebie uwagę na półce. Dla mnie, osoby, która naprawdę nie ma już miejsca na kolejne pudła z grami, taka odmiana okazała się wręcz pożądana. Grę możecie zapakować do torebki czy plecaka i zabrać ze sobą w podróż. Super!
Jeżeli zakochaliście się w ceramicznych płytkach „Azula”, to te z „Honecyombs” na pewno także trafią w Wasze gusta. Są na tyle ciężkie, że bez obaw możemy ich używać w wietrzny dzień na dworze, a jednocześnie na tyle gładkie, że bardzo przyjemnie trzyma się je w dłoniach. Na każdej płytce znajdziemy rozmaite kombinacje sześciu symboli nawiązujących do miodu – mamy zatem misia, ul, pszczołę, kwiaty, słoiczek miodu i łyżeczkę. Niektóre kafelki mają ponadto symbole na środku, które pozwalają wykonać dodatkowe akcje.
Całość prezentuje się elegancko, a zarazem minimalistycznie. Instrukcja także jest na tyle przystępna, że nikt nie powinien mieć problemów ze zrozumieniem zasad.
Honecyombs – zasady gry
„Honecyombs” ma aż trzy tryby rozgrywki, ale w każdym zasada dokładania płytek jest taka sama. By dołożyć ją do pozostałych symbole na stykających się ze sobą ściankach muszą być identyczne. O ile pierwsze dwa klocki zawsze będziemy w stanie połączyć, to znalezienie kombinacji do wszystkich sześciu ścianek sprawia sporo problemu. Opowiem teraz pokrótce o wszystkich wariantach.
Pracowita pszczoła
W tym wariancie gracze lub drużyny rozdzielają między sobą po równo wszystkie płytki obrazkami do dołu. Na komendę „start” każdy odsłania płytki i stara się jak najszybciej dopasować jak najwięcej symboli. Gracz, który pierwszy połączy wszystkie swoje kafelki, krzyczy „Pasieka!”, co oznacza zakończenie rundy. Jeżeli układ jest bezbłędny, gracz dostaje tyle punktów, ile dopasował symboli (1 pkt za symbol + 5 pkt za cały rdzeń). Pozostali gracze również podliczają swoje punkty, zapisują na kartce i po wrzuceniu wszystkich płytek do woreczka, rozpoczyna się kolejną rundę. Cała zabawa trwa zaś 3 rundy.
Wielki plaster miodu
W tym trybie każdy z graczy otrzymuje na rękę po 3 płytki (reszta spoczywa w woreczku) i w swojej turze dokłada jedną do wspólnego „plastra”. Za każde dopasowanie od razu zapisywane są punkty. Po dołożeniu płytki, losuje się jedną z woreczka, tak, żeby zawsze mieć 3 na ręce. W tym wariancie wykorzystuje się także specjalne symbole umieszczone na niektórych płytkach:
- „X2” podwaja punkty w ruchu
- „Złodziej” pozwala ukraść kolejkę dowolnemu z graczy. Gdy widzimy, że ktoś próbuje dołożyć płytkę, możemy krzyknąć słowo „kradzież” i położyć swoją płytkę przed nim
- „Strzałka” to dodatkowy ruch
- „Pszczoła” jest jokerem – gracz decyduje, który symbol na dokładanej płytce ma być zastąpiony dowolnym
Gra kończy się po wyłożeniu ostatniej płytki, a zwycięzcą zostaje gracz z największą liczbą punktów.
Miodowe puzzle
Jak sama nazwa wskazuje, w tym wariancie płytki traktujemy jak puzzle. Gracze równocześnie, na spokojnie próbują ułożyć jeden wielki plaster miodu, czyli dopasować jak największą liczbę symboli. Mogą przy tym obracać czy zmieniać już dołożone płytki. Chodzi jedynie o to, by pobawić się wspólnie bez rywalizacji. Ewentualnie można też zapisać z boku punktację za cały układ i następnym razem spróbować pobić ten wynik.
Honecyombs – wrażenia z gry
„Honeycombs” zaskakuje prostotą, która naprawdę potrafi bawić przy stole. Bo w gruncie rzeczy, to przecież nic wielkiego, ot dopasowywanie symboli. Ale dzięki trzem trybom gry, ładnemu wykonaniu i zasadom, które tłumaczy się w mig, rozgrywka się nie nudzi. Osoby, takie jak nasz Grzesiek, które lubią gry na refleks i zręczność, zakochają się w pierwszym wariancie. Dopasowywanie płytek na czas, wymaga świetnego zmysłu obserwacji i koordynacji ręka-oko. To pewniak, który przypadnie do gustu również dzieciom.
Z kolei osoby starsze np. dziadkowie, lub po prostu Ci, którzy preferują spokojniejsze tempo zabawy, docenią drugi wariant. To właśnie w niego graliśmy najczęściej bo dawał nam najwięcej satysfakcji i równocześnie był najbardziej sprawiedliwy. W trzeci wariant w większym gronie zagraliśmy tylko raz – ale to dlatego, że układanki bez rywalizacji nas po prostu nie interesują. Natomiast jest to jedyny tryb przeznaczony również dla pojedynczego gracza. I w zabawie solo wcale nie jest taki zły, choć polecam dodać zasadę nie zmieniania raz położonej płytki, by zwiększyć poziom trudności.
Jedyne czego nam zabrakło, to dołączenia do zestawu notesika, który ułatwiałby podliczanie punktów. Niby każdy w domu ma kartki papieru, ale w podróży nie jest to już takie oczywiste.
Honeycombs
-
9/10
-
8/10
-
5/10
-
8/10
-
8/10
Honeycombs - Podsumowanie
Zajmuje niewiele miejsca na półce, tłumaczy się w minutę, a potrafi bawić znacznie dłużej. Oryginalnie wykonana gra logiczna z aż trzema wariantami gry, którą pokochają rodziny lubujące się w podobnych układankach. Świetna opcja zwłaszcza dla początkujących planszówkowiczów.
Gra powinna Ci się spodobać jeżeli:
- lubisz puzzle
- szukasz gry dla całej rodziny, bez względu na wiek graczy
- zależy Ci na maksymalnej prostocie zasad
Gra może Ci się nie spodobać jeżeli:
- układanki i gry kafelkowe Cię nudzą
- wolisz gry, które stanowią większe wyzwanie
User Review
( votes)Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Piatnik