W roli uroczych piesków staracie się odszukać na podwórku jak najwięcej kości, a następnie wrzucić je do misek danego koloru. Twist polega na tym, że wartość kości w miskach będzie stale się zmieniała aż do końca rozgrywki – im bliżej budy zostanie położone miska, tym więcej punktów zapewnią kości w jej kolorze.
Jeżeli czytaliście recenzje pozostałych gier z serii „Gra na każdą kieszeń” od Lucrum Games, to wiecie już, że choć tytuły te łączy format (zawsze są to podłużne karty wielkości gumy do żucia), to mają całkowicie inne zasady i tematy. W „HAU” przejmujemy kontrolę nad pieskami, które próbują odkopać na swoim podwórku jak najwięcej kości. To zgrabna karcianka o zbieraniu zestawów z mechaniką push your luck.
HAU – co kryje się w środku?
Podobnie jak w poprzednich grach z tej serii, tak i tutaj znajdziemy dokładnie 30 kart, z tym, że podzielono je na kilka typów. Mamy kartę budy, która ułatwia poruszanie się i punktację, 4 karty słodkich piesków, którymi będziemy się poruszać, 5 miseczek i 20 kart kości. Te ostatnie są dwustronne – po jednej stronie znajduje się zawsze jedna kolorowa kość, a po drugiej stronie dwa zapachowe dymki, z których jeden zawsze odpowiada kolorowi kości na odwrocie.
Oprawa jest mocno kreskówkowa, co pewnie niektórym przypadnie bardziej do gustu, innym nie. Ważne jednak, by nie odbierać tego tytułu jako stricte dziecięcego – wiek 10+ na opakowaniu nie jest od czapy. Faktycznie więcej tu strategii niż można przypuszczać. Całość jeżeli chodzi o przenoszenie jest ultrakompaktowa i lekka. Do gry wymagana jest jednak taka powierzchnia, by wszystkie karty kości i misek znalazły się w jednym rzędzie. Nie zagramy zatem w ten tytuł np. w pociągu czy samolocie.
HAU – na czym polega rozgrywka?
Każdy z graczy wciela się w pieska, którego celem jest zebranie jak najwyżej punktowanych kości z całego podwórka. W swojej turze możemy wykonać 3 akcje: poruszyć psa, wykopać kość lub odłożyć trzymaną w pysku kość na miseczkę w tym samym kolorze. Możemy je wykonywać w dowolnej kolejności, albo nawet wykonać trzy razy ten sam typ (np. trzy razy się poruszyć, lub 2 razy się poruszyć i wykopać kość etc.).
Karty zapachów sugerują nam, jaki kolor kości może znaleźć się na odwrocie. Gdy zdecydujemy się wykopać kość, potajemnie odwracamy kartę i dodajemy ją do swojej ręki (max 3 karty na ręce), co symbolizuje kość niesioną w pysku psa. By karty te przyniosły w ogóle jakiekolwiek punkty należy odłożyć je do miski w odpowednim kolorze. W ramach jednej akcji można odłożyć do miski więcej kości w tym samym kolorze. Im więcej kości w pysku trzyma pies, tym ma bardziej ograniczony zasięg ruchu.

Maksymalnie na ręce możemy trzymać 3 karty kości – w razie czego można je także odłożyć z powrotem na podwórko
Za każdym razem, gdy między kartami utworzy się wolna przestrzeń, należy uzupełnić ją o ostatnią kartę w rzędzie. W ten sposób możliwe jest, że np. miski będą zmieniały swoje położenie, co ma szczególne znaczenie w punktacji. Im bliżej budy leży bowiem miska, tym większą wartość ma kość w odpowiadającym jej kolorze. Wygrywa gracz, którego kości mają w sumie największą wartość.
HAU – wrażenia z gry i podsumowanie
Uczciwie przyznam, że sądziłam początkowo, że to „HAU” najbardziej trafi w nasze gusta, bo wiadomo – gra o pieskach, a my jesteśmy psiarze. Tymczasem okazała się w naszym odczuciu najmniej ekscytująca z całego zestawu, co nie znaczy, że nie ma szans się spodobać. Wręcz przeciwnie. Jest to dość ciekawy mix mechaniki push your luck (spróbuj szczęścia) z lekką strategią. Stoimy zawsze przed pewnymi wyborami. Ten najbardziej oczywisty to związany z poruszaniem się – „pusty” pies może przejść nawet o 4 pola w dowolną stronę, ale ponieważ gra relatywnie szybko się kończy nie ma też sensu biegać za daleko, trzeba zadbać o zdobycie kości. Sam wybór karty to typowa loteria – wiemy jaki jeden z dwóch kolorów może się znaleźć na odwrocie, ale póki inni gracze nie włożą swoich kości do miski, nie będziemy w stanie wydedukować niczego. Może się zatem zdarzyć, że podniesiemy kość w kolorze miski oddalonej najdalej od budy i wtedy znów pojawi się pytanie – czy warto do niej biec, poświęcając ruch, czy przeczekać, aż wskoczy ona na bliższą pozycję.
Przesuwanie kart sprawia, że nie jesteśmy pewni, który kolor będzie najbardziej wartościowy – choć im bliżej końca tym akurat ten fakt można sobie mniej więcej wydedukować. Plusem jest na pewno fajne dopasowanie mechaniki do tematu. Faktycznie czujemy, że biegamy pieskami i wyszukujemy smaczne kości z podwórka. Całość jest lekka, dość sympatyczna i pozbawiona negatywnej interakcji. Obecność graczy jest wyczuwalna jednak tylko pod kątem tego, że znikają karty z podwórka, co też wywołuje lekkie przemieszczenie misek. Pod tym kątem lepiej do samej kwestii interakcji podeszły pozostałe gry z tej serii.
Komu mogę ten tytuł polecić? Na pewno osobom początkującym, które szukają gier o prostych zasadach i które mają akurat 12 zł w kieszeni, bo tyle średnio kosztuje ta pozycja. „HAU” nie jest tytułem, nad którym da się w jakiś sposób rozpływać – to ten typ gry, o którym dość szybko zapomina się po zagraniu. W pierwszej kolejności szczerze rekomenduję jednak „RUM” lub „DĄB”, bo są bardziej regrywalne i emocjonujące.
HAU - Ocena końcowa
-
7/10
-
6/10
-
6/10
-
5/10
-
10/10
HAU - Podsumowanie
„HAU” to prosty filler, czyli gra-przystawka przed czymś większym. Ma logiczne, dopasowane do tematyki zasady i rewelacyjnie niską cenę. U nas nie wywołała większych emocji i nie czuliśmy, byśmy chcieli do niej wracać, ale wynika to raczej z faktu większego doświadczenia i tego, że coraz trudniej nas zaskoczyć. Uważamy, że w tej cenie nie ponosi się wielkiego ryzyka i warto dać tej grze szansę, zwłaszcza jeżeli jest się miłośnikiem piesków.
Gra powinna Ci się spodobać jeżeli:
- lubisz mechanikę push your luck
- szukasz prostej gry karcianej, którą schowasz do kieszeni
Gra może Ci się nie podobać jeżeli:
- oczekujesz wysokiej interakcji między graczami
User Review
( vote)W serii „Gra na każdą kieszeń” znajdują się:
Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Lucrum Games