Każdy z Was tworzy własny obszar złożony z 20 kart, starając się, by obecne w nim zwierzęta, łąki i rzeki zapewniły jak najwięcej punktów. „Ekosystem” na papierze wygląda jak jedna z wielu gier logicznych, ale w praktyce zachwyca i sprawia, że ciągle chce się do niej wracać.
Nasza Księgarnia znana jest z tego, że robi małe pod względem formatu gry, ale z wielkim efektem wow. Prywatnie połowa ich portfolio ląduje u nas regularnie na stole, a jest to coś wyjątkowo w zalewie nowości, które spływają do nas szerokim potokiem. To gry, które też często pokazujemy osobom zupełnie początkującym, by zarazić ich do planszówek i nie znamy nikogo, kto oparłby się urokowi „Smoków”, „Spaceru po Burano” czy „Zamkowi”. Do grona tych wspaniałych pozycji właśnie dołączył „Ekosystem” – tytuł Matta Simpsona z ilustracjami Martyny Szpil.
Ekosystem – wykonanie
Co tu dużo mówić… Wiecie, że kocham gry o naturze, a „Ekosystem” pięknie oddaje hołd kilku gatunkom zwierząt. W 130 kartach znajdziemy 9 różnych przedstawicieli fauny oraz 3 reprezentantów obszarów: potok, wodospad oraz łąkę. Martyna Szpil przedstawiła zwierzęta w sposób realistyczny, ale bardzo malarski, dodający im szlachetności. Gra świateł i paleta brązowo-żółto-zielonych odcieni wprowadza ciepłą atmosferę, niemal magiczną w sposób podobny do obrazów z „Kaskadii”.
Poza kartami do gry znajdziemy tu jeszcze ściągawki z punktacją dla każdego z sześciu graczy oraz notes, który ułatwia punktowanie. Instrukcja jest jak zwykle wzorowa i nie pozostawia żadnych wątpliwości. Jedyni, co mnie tu zdziwiło to obecność kart wodospadu, których owa instrukcja ani ściągawki nie obejmują. Kierując się symbolikom można jednak łatwo się domyślić, że wodospad liczony jest jak 2 karty potoku. Mimo wszystko uważam, że ta informacja powinna znaleźć się w treści i na ściągawce.
Ekosystem – na czym polega gra?
Rozgrywka składa się z dwóch rund, w trakcie których każdy z graczy wykłada do swojego obszaru jedną kartę z ręki, a następnie resztę przekazuje osobie siedzącej po lewej stronie. W pierwszej rundzie do dyspozycji mamy 11 kart, a gdy zostanie nam jedna, przechodzimy do drugiej rundy, gdzie otrzymujemy nowe 10 kart. Po wyłożeniu w sumie 20 kart przechodzimy do podsumowania punktów.
Karty układa się zawsze w obszarze 5×4 w taki sposób, że każda kolejna karta musi przylegać do już wyłożonej. Innych zasad nie ma, jednak by zdobyć punkty musimy układać karty zgodnie z ich celami, a te są różne dla każdego rodzaju karty. Przykładowo, pojedyncza karta łąki daje zero punktów, ale jeżeli obok niej znajdzie się kolejna łąka to przyniesie nam 3 punkty, a gdy ten obszar rozciągniemy do 5 kart możemy otrzymać aż 15 punktów. Wilk daje 12 punktów graczowi, który ma najwięcej wilków ze wszystkich. Pszczoła przyniesie 3 punkty za każdą sąsiadującą kartę łąki itd.
Istotne jest także to, by dbać o różnorodność naszego ekosystemu tzn. posiadać karty wielu rodzajów, ponieważ w finale sprawdza się także luki, czyli karty, których nie mieliśmy w obszarze lub które dały nam zero punktów. Za luki otrzymuje się minusy. Wygrywa rzecz jasna osoba z największą liczbą punktów.
Jest tu również wariant dla dwóch graczy, który wykorzystuje rękę wirtualnego gracza tzn. on także posiada 11 kart, które będzie wymieniał z pozostałymi osobami, a co turę losuje się z nich jedną, którą odkrywa się z zakrytej ręki. SI ma nawet pewne ułatwienie, bo jego wszystkie karty potoku liczą się, jakby były z sobą powiązane. W ten sposób granie w dwie osoby również ma sens i nie czuć zaburzonego balansu.
Ekosystem – wrażenia z gry
Do pierwszej gry musicie przeznaczyć sobie więcej czasu, by zapoznać się z zasadami punktacji. Ja na początku sądziłam, że rodzice pogubią się w tych 11 mikrozasadach, nawet mając pod ręką ściągawki. Ale poza tym, że grało się wolniej i było sporo zerkania do ściągawek nikt nie czuł się przytłoczony. Nie martwcie się zatem, że czegoś tu nie zrozumiecie. Zwłaszcza, że szybko zauważycie, że te zasady są logiczne i fajnie dopasowane pod zwierzęta. Niedźwiedź lubi jeść miód i rybki tak? No to stawiamy go koło pszczoły i pstrąga. Pstrąg żyje w wodzie, więc musi leżeć obok potoku. Lis boi się drapieżników więc nie możemy położyć go przy wilku i niedźwiedziu itd. Nie musicie nawet tego pamiętać, bo symbolika po paru partiach będzie już dla Was jasna.
Te wspólne zależności stanowią najfajniejszą sprawę w „Ekosystemie”. Jak w prawdziwym życiu musimy dbać o to, by spełnić potrzeby każdego ze zwierząt. Nierzadko trzeba będzie iść na wiele kompromisów – gra z draftem ma to do siebie, że nie posiadamy „własnej” puli kart – jest ona wspólna, przechodzi co rundę do kolejnej osoby, więc to, czego nie wybierzemy, wybierze może nasz rywal. To wprowadza zawsze większy dylemat, bo przecież nie chcemy nikomu ułatwiać zadania.
Ale sęk w tym, że w „Ekosystemie” nie ma mocnych kart tzn. takich, które dają od razu oczywistą przewagę. Z tych, które punktują niezależnie od wyboru innych graczy mamy co prawda jelenie, które mogą dać aż 4 punkty (po 2 za każdy rząd i kolumnę z jeleniem). Taki komplet 4 jelonków (bo mamy 4 rzędy) może dać aż 16 punktów. Ale nie znaczy to, że inwestowanie w jelenie zapewni nam zwycięstwo.
Sprawnie rozbudowany potok w połączeniu z ważkami także może przynieść duże korzyści. Podobnie jak łąka z pszczołami. Albo wataha wilków. Jeśli jednak pójdziemy tylko w jeden z tych schematów to z kolei nie dostaniemy bonusowych punktów za małą liczbę luk. Zatem „Ekosystem” jest grą kompromisów, nieustannego dostosowywania strategii do kart krążących w puli, kontrolowania tego, co wybierają przeciwnicy i poleganiu też trochę na szczęściu, jak to w drafcie bywa. Przyznacie, że to całkiem dużo jak na z pozoru „małą” grę.
„Ekosystem” świetnie chodzi w każdej konfiguracji graczy. Nie ma znaczenia, czy gracie we dwójkę czy szóstkę. Liczba kart w talii jest wystarczająco duża, by nawet w maksymalnym składzie nie wchodziły do ręki wszystkie karty. Poziom interaktywności również oceniam wysoko, ze względu na dwa rodzaje kart, które porównujemy z resztą graczy oraz na sam draft. Do pełni szczęścia brakuje jeszcze trybu solo, choć skoro go nie dodano, to być może nie miałby on tu racji bytu. Ach no i jedna uwaga – do 6 osób przyda się większy stół. U nas w piątkę na blacie 140×90 cm jest już mocno ciasno.
Podsumowując uważam, że jest to jedna z najciekawszych gier Naszej Księgarni ostatnich miesięcy. Z miejsca dołączyła do grona naszych ulubionych karcianek. Jest wystarczająco lekka, by móc się przy niej odprężyć czy wprowadzić nowe osoby, a równocześnie na tyle satysfakcjonująca i wymagająca intelektualnie, że daje poczucie dobrze wykorzystanego czasu. Dzięki temu, że jest też krótka, bo faktycznie można ją ukończyć w 20 minut, zachęca bardzo do rewanżu. My najczęściej robimy tak minimum 3 partyjki na raz :D.
„Ekosystem” to doskonała propozycja dla fanów draftu, logicznych układanek i oczywiście zwierząt czy ogólnie pojętego motywu natury. Polecam do grania w gronie samych dorosłych i do zabawy w gronie mieszanym z dziećmi. I przy okazji, jeżeli „Ekosystem” też Wam się spodobał to wypatrujcie jego kolejnej części, która będzie rozgrywała się w podmorskim środowisku!
Ekosystem - ocena
-
9/10
-
9/10
-
8/10
-
10/10
-
9/10
Ekosystem - Podsumowanie
Lekki niczym filler, a dający tyle frajdy co pełnoprawna gra. „Ekosystem” podbił nasze serca i stół dzięki przyjemnej mechanice, łatwym do opanowania zasadom i przepięknym ilustracjom. Musicie go mieć, jeżeli także kochacie gry z motywem natury! Jedna z najlepszych pozycji wydanych przez Naszą Księgarnię.
Gra spodoba Ci się jeżeli:
- lubisz gry logiczne
- lubisz mechanikę draftu
- szukasz gry, która chodzi idealnie niezależnie od liczby osób
- lubisz gry z motywem natury
- zależy Ci na niedługim czasie rozgrywki
Gra nie podejdzie Ci jeżeli:
- nie akceptujesz w ogóle draftu (sprawdź „Kaskadię”)
- szukasz gry o większej ciężkości
User Review
( vote)Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Nasza Księgarnia