Czy tata dosięgnie sufitu? Gdzie mama trzyma bluzki? Ile mamy w domu patelni? Na te i inne pytania będziecie musieli odpowiedzieć w kolejnej części gry towarzyskiej ``Dzieci kontra rodzice``. Tym razem na celowniku jest obrane miejsce, w którym żyjemy. Brzmi banalnie? Oj, niejeden domownik się tutaj zatnie :-)
Jednym z najprzyjemniejszych uczuć w życiu młodego człowieka jest moment, kiedy usamodzielnia się na tyle, by „iść na swoje”. Posiadanie swojego mieszkania czy domu, nawet najmniejszego, daje komfort psychiczny i pozwala cieszyć się codziennością. Doskonale pamiętam moment, kiedy po 5 latach wynajmowania mieszkania przeprowadzaliśmy remont już na swoich włościach. Te 9 miesięcy było wspaniałym czasem – każde malowanie ściany, każdy zakup i skręcanie mebla, każda poduszka i wybór zdjęcia na ścianę sprawiał nam mnóstwo przyjemności. Po kilku latach częściej już mówię, że mam dosyć tego mieszkania, że ledwo się tutaj mieścimy, że brakuje przestrzeni… ale i tak bardzo je kocham bo jest nasze, pierwsze i własne.
Mamy to szczęście, że rodzice mieszkają parę pięter pod nami i dzięki temu, mamy niejako „dwa domy”, bo w obu przebywamy praktycznie codziennie. Perspektywa sprawdzenia swojej wiedzy na temat naszych „czterech ścian” była bardzo intrygująca. Za sobą mieliśmy już grę w „Czego o sobie nie wiecie?”. Jak na tle tamtej gry wypada kolejna część serii?
Dzieci kontra rodzice: quiz o naszym domu – co w pudełku?

54 pytania podzielone na 2 talie
Zacznijmy od tego, że jest to niskobudżetowa seria gier. Tak jak wspominałam ostatnio, jakość kart pozostawia sporo do życzenia. Nie dosyć, że nie są lakierowane, przez co bardzo szybko się brudzą, to jeszcze są wycięte jakby z papieru bloku technicznego – karty nie leżą płasko, tylko są lekko wygięte. Brrr… No nie potrafię ich przeboleć. Na plus mogę odnotować natomiast samą oprawę wizualną – w tej części czcionki nie są czarne, ale ciemnozielone lub czerwone, a same ramki i obrazki dziecka/rodzica znacznie przyjemniejsze dla oka niż byle jakie wzorki.
Merytorycznie jest jednak znacznie lepiej – inaczej w ogóle nie potrafiłabym Wam polecić tej gry. Pytania zostały podzielone na dwie talie – jedną czytają dzieciom rodzice, drugą rodzice czytają dzieciom. Każda karta to aż cztery pytania, co daje w sumie 216 pytań. Więcej niż w „Czego o sobie nie wiecie”, więc to też się chwali. Ponieważ w jednej grze nie przejdziecie więcej niż kilku kart, regrywalność jest całkiem niezła. Tematyka obraca się wokół domu – rzeczy, które w nim przechowujemy, naszych zwyczajów, obowiązków i innych ciekawostek.
Quiz o naszym domu – zasady gry

Zasady są w każdej części takie same
Po przetasowaniu osobno obu talii dzielimy się na dwie drużyny – dzieci i rodziców. Teraz po kolei, każdy gracz wybiera jedną kartę ze swojej talii i prosi przeciwników o wybranie numeru pytania. Gdy przeciwnicy je wskażą, gracz odczytuje na głos pytanie, a rywale próbują udzielić na nie odpowiedzi. Jeżeli odpowiedź jest poprawna, otrzymują w nagrodę kartę. Jeżeli nie jest, karta wraca do talii.

Karta pułapki
Przy wylosowaniu karty pułapki, kolejka od razu przechodzi na drugą drużynę. Wygrywa zaś ta drużyna, która w ciągu 5 rund zdobędzie najwięcej kart. Oczywiście można tę zasadę także dostosować do chęci graczy – my bardzo chętnie graliśmy do 10 rund lub nawet „do oporu”, czyli aż wszyscy nie wymiękli ;-).
Quiz o naszym domu – wrażenia z gry

Pytania są ciekawe i dla każdego członka rodziny mogą mieć różny poziom trudności
Wydawać by się mogło, że wiemy wszystko o otoczeniu, z którym obcujemy na co dzień. Przebywamy w nim przecież tyle czasu! A jednak, „Quiz o naszym domu” dobitnie uświadamia, że często umykają nam drobne rzeczy. Nasza wiedza jest ograniczona niekoniecznie dlatego, że mało ze sobą rozmawiamy, ale głównie z tego powodu, że każdy z nas ma w domu inne obowiązki i zainteresowania. Ja przyznaję bez bicia, nie miałam pojęcia co chowamy w zamrażarce, bo gotowaniem zajmuje się Grzesiek. Podobnie zagięło mnie pytanie o nazwę papieru toaletowego (znów wyszło kto robi do domu zakupy!). Mama kolei nie wiedziała jakiej prędkości mamy łącze internetowe, co dla nas było oczywistością, a tata pomylił się z ilością luster.
Zadziwiające, ale wiele pytań okazało się całkiem praktycznych. Dzięki grze dowiedziałam się na przykład, że mamy trójfazowy licznik energii i że przetwory mama trzyma nie tylko w piwnicy i korytarzu, ale też szafce balkonowej. Jasne, całkiem sporo pytań to kwestie, które nie odmienią w żaden sposób naszego życia (np. ile elementów mają największe puzzle w domu, albo do kiedy tata ma ważny dowód osobisty), ale i tak odpowiadanie na nie okazało się po prostu przyjemne. To tak, jakbyśmy brali udział w teleturnieju z naszego życia.

Pytania jakie rodzice zadają dzieciom
Chociaż w grę możemy zagrać nawet z sześciolatkami, to my, grając z własnymi rodzicami wcale nie poczuliśmy, że jest to pozycja dla najmłodszych. Było tam parę pytań, które już nas nie obowiązywały z racji wieku, ale zawsze mogliśmy zadać inne pytanie. „Quiz o naszym domu” to bardzo ciepła pozycja, w której rywalizacja schodzi na dalszy plan. Najważniejsza jest dobra zabawa, możliwość dowiedzenia się paru ciekawostek o własnym otoczeniu, pośmiania się z niewiedzy innych domowników.
Do gier quizowych zazwyczaj się nie wraca zbyt szybko, więc na niską jakość kart można na dobrą sprawę przymknąć oko – nie zniszczą nam się tak szybko, jak gry planszowe, które wyciąga się częściej na stół. Z drugiej strony jednak trochę szkoda, że taka fajna, polska produkcja nie może zaoferować solidniejszych kart, zwłaszcza, że kierowana jest w dużej mierze do rodzin. A nie wiem jak u Was, ale u nas, przy stole zawsze się coś podjada, popija herbatę czy kawę i o ubrudzenie elementów nie trudno. Myślę, że lepszym pomysłem, byłoby podniesienie ceny (aktualnie grę można nabyć nawet za 12 zł!), ale dodanie chociażby warstwy lakieru zabezpieczającego.
Quiz o naszym domu - Ocena końcowa
-
4/10
-
7/10
-
8/10
-
8/10
-
9/10
Quiz o naszym domu - Podsumowanie
Gra towarzyska, w której nie punkty są najważniejsze, a przyjemność z odpowiadania na pytania związane z bliskim otoczeniem. Ciepła, familijna produkcja, w ultra niskiej cenie, która niestety nie grzeszy przyzwoitą jakością kart.
Gra powinna Ci się spodobać jeżeli:
- szukasz typowej gry towarzysko-familijnej
- chcesz wyzwać na pojedynek rodziców/dzieci
- szukasz quizu nie wymagającego wiedzy szkolnej/kulturowej
- masz niewielki budżet
Gra może Ci się nie spodobać jeżeli:
- nie lubisz gier drużynowych
- zależy Ci na wysokiej jakości wykonania
- gry towarzyskie/quizy to nie Twoja bajka