16 nagród i nominacji w kategorii m.in. najlepszej gry familijnej powinno już Wam dać do myślenia. ``Draftozaur`` to przepiękna, urocza i wciągająca planszówka, w której przyjdzie Wam rozmieszczać dinozaury na odpowiednim terenie.
Na początek dobra wiadomość. Wcale nie musisz wiedzieć czym różni się spinozaur od stegozaura, by świetnie się tu bawić. Temat jest umowny, choć osobiście ja na jego punkcie akurat szaleję. Nie mogłam zatem się w „Draftozaurze” nie zakochać. Choć pudełko może sugerować jakiś ciężki tytuł związany z drapieżną rozgrywką, to jest wręcz zupełnie odwrotnie – to pełna ciepła, spokojna gra familijna, po którą sięgam częściej niż chciałoby tego moje towarzystwo ;-).
Draftozaur – na czym polega gra?

Każdy z graczy otrzymuje swoją planszetkę i 6 losowych dinozaurów w pudełeczku
Cała zabawa trwa tylko dwie rundy. W każdej rundzie umieścicie 6 dinozaurów w swoim parku, czyli w sumie 12 okazów. Twist polega na tym, że tak jak sugeruje tytuł, mamy tu do czynienia z mechaniką draftu. Oznacza to, że w każdej turze będziecie wybierać tylko 1 z dostępnych w swojej miseczce dinozaurów, a całą resztę przekażecie osobie siedzącej po lewej stronie. Z każdym ruchem macie zatem mniejszy wybór. Ale to nie jedyna trudność.

Czas na draft!
W każdej turze jeden z graczy rzuca kością i to ona definiuje miejsce, w którym można umieścić dinozaura. Np. może to być dowolne pole, na którym nie ma dinozaura, jedno z trzech pól w górnej części planszy, jedno z trzech pól po prawej stronie itd. Dodatkowo, osoba która rzuca kością (co turę jest to kolejny gracz) nie musi stosować się do poleceń na kości! Nie zawsze jednak da się postawić dinozaura, gdyż każde z pól ma określony warunek.

Na koniec punktujemy za wszystkie pola
Przykładowo w „lesie identyczności” możemy umieścić 6 dinozaurów, ale tylko jednego rodzaju (koloru) – im więcej znajdzie się tu pionków, tym lepiej. Na „łące różnorodności” – odwrotnie, umieszczamy maksymalnie 6 dinozaurów, ale każdy z nich musi być innego koloru. Na „prerii miłości” z kolei umieszczamy dowolne dinozaury, ale zapunktują tu tylko pary (czyli 2 tego samego koloru). Gdy nie możemy postawić dinozaura zgodnie z zasadami, musimy umieścić go na rzece – każdy taki dinozaur na koniec daje po prostu 1 punkt. Po zakończeniu 2 rundy podlicza się punkty za wszystkie pola.
Draftozaur – za co pokochasz tę grę?

Kocham te dinozaurze meepelki!
Zacznijmy od wykonania, bo to jest niemal perfekcyjne. Do dyspozycji mamy 60 drewnianych dinozaurów w 6 kolorach. Mają one na tyle charakterystyczne kształty, że każdy miłośnik dinozaurów bez trudu rozpozna ich gatunek! Planszetki są też przepiękne, a co ważniejsze dwustronne: jedna strona przedstawia park letni, druga zimowy. Różnią się one nie tylko kwestią wizualną, ale też polami, które są w inny sposób punktowane. Na przykład na planszy zimowej mamy pole kwarantanny, gdzie możemy wstawić jednego dinozaura, a na koniec rozgrywki przemieścić go na dowolne inne pole (choć zgodne z zasadami). Warto dodać, że polska wersja jest znacznie ładniejsza od oryginalnej!

Niektóre pola punktują np. za parę takich samych dinozaurów
Same zasady są bardzo przyjazne i nawet grając z nowymi graczami weterani nie będą musieli dawać im fory. Mechanika jest nad wyraz elegancka i dynamiczna. Nie ma tu miejsca na żadne przestoje. Kulamy kością, wybieramy dinozaura, przekazujemy resztę. I chociaż wszyscy (poza rzucającym) stawiają dinozaura w tej samej określonej przestrzeni, to jednak wybór związany z kolorem i polem sprawia, że nasze parki wyglądają zupełnie inaczej.

Zimowa odsłona planszy
Nie ma tu także jednej drogi do zwycięstwa. Wszystko jest przemyślane i dobrze zbalansowane. Mamy tylko 12 pionków i nigdy nie wypełnimy planszy po brzegi. Gra polega w dużej mierze na wyborze między obstawianiem mniej punktowych, ale łatwiejszych do wykonania pól (np. takich, w których kolor dinozaura nie ma znaczenia), a tymi, które dadzą większy profit, ale są trudniejsze do wykonania. Draft minimalizuje losowość, więc mimo tego, że na początku rundy dobieramy dinusie z woreczka, to potem jednak mamy wybór i pamiętamy mniej więcej jakie kolory są przekazywane (bardziej to czuć przy grze we dwoje niż w czwórkę czy piątkę).

Triceratops to mój ulubieniec :-)
Interakcja nie jest może wielka, ale nie ogranicza się jedynie do draftu. Są bowiem pola, które punktują zależnie od ustawień innych osób np.”król dżungli” daje nam 7 punktów, jeżeli będziemy mieć najwięcej dinozaurów wśród wszystkich graczy z gatunku reprezentowanego przez to pole. Nie czuć, by czegokolwiek tu brakowało – naszym zdaniem to jak najbardziej odpowiedni poziom interakcji jak na grę familijną pozbawioną negatywnej interakcji.
Draftozaur – czy dałoby się coś zrobić lepiej?

Losowość jest, ale na szczęście nie jest dotkliwa – stanowi istotny element gry
Jedyną rzeczą, która wypada dość dziwnie w naszym odczuciu są miseczki graczy. W oryginale gracze przekazują sobie pionki z ręki do ręki i trzymają je tak, by inni ich nie widzieli. Miseczki są z jednej strony bardziej higieniczne (to na pewno plus!), ale ponieważ nie są zamykane, to albo musimy przykrywać je i tak dłonią podczas podawania sobie, albo używać denkiem do góry i suwać po blacie. Lepszą opcją byłyby po prostu tekturowe pudełeczka z przykryciem. Może zrezygnowano z nich z uwagi na koszty? Trudno wyczuć. Przydałoby się też nieco zwiększyć rozmiar pudełka – odrobinę brakuje w nim miejsca. Zawsze długo układa się wszystkie komponenty w środku, by dało się je zamknąć bez obaw o uszkodzenie miseczek i reszty rzeczy.
Draftozaur – podsumowanie

„Draftozaur” w niektórych sklepach kosztuje poniżej 50 zł!
„Draftozaur” to „mała, wielka gra”. Mała, nie tyleż rozmiarowo, co pod kątem niskiego progu wejścia i czasu rozgrywki, który zamyka się czasem nawet w 15 minut. Wielka zaś, bo daje dużo pozytywnych emocji przy stole, wciąż zachęca do rewanżu i doskonale relaksuje.
To jedna z tych gier, które po prostu warto mieć w domu, nawet jeżeli tematyka dinozaurów jest kompletnie obojętna. Może gracze rozmiłowani w ciężkich strategiach nie znajdą tu wiele nowości, ale nie sądzę, by potrafili sobie odmówić partyjki w mniej zaawansowany, ale dobrze skrojony i świetnie wyglądający tytuł.
Draftozaur - ocena końcowa
-
9/10
-
9/10
-
8/10
-
10/10
-
9/10
Draftozaur
Idealna pozycja familijna pod wieloma względami – ma proste zasady, emocjonującą rozgrywkę (im bliżej końca, tym robi się trudniej), wyważony balans między taktyką, a losowością i jeszcze do tego jest przepięknie wydana. Jeśli nie kręcą Cię dinozaury odejmij jedno oczko. Jeżeli jednak choć trochę podobają Ci się te prastare jaszczury, to w tej słodkiej, kolorowej oprawie z pewnością je pokochasz, tak jak ja.
Gra powinna Ci się spodobać jeżeli:
- lubisz draft
- szukasz prostej do wytłumaczenia gry rodzinnej
- nie przeszkadza Ci częściowa losowość
- zależy Ci na braku negatywnej interakcji
- uwielbiasz dinozaury (acz nie jest to tutaj wymagane, by dobrze się bawić)
Gra może Ci się nie spodobać jeżeli:
- lubisz mieć absolutnie wszystko pod kontrolą (nie masz wpływu na rzut kością i tym, co otrzymasz od drugiego gracza)
- szukasz gry z bardziej zaawansowaną mechaniką zbierania zestawów (sprawdź „Wielką wystawę dinozaurów”)
User Review
( vote)Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Nasza Księgarnia