Każdy, kto ma kota wie, że żadna fikuśna, droga i piękna zabawka nie będzie dla futrzastego indywidualisty tak wspaniała jak zwykłe, kartonowe pudełko. Z jakiegoś powodu koty uwielbiają się do nich włazić. I to właśnie tę cechę owych zwierzów wykorzystuje najnowszy smarcik od IUVI Games – „Cats & Boxes”.
Przyznaję bez bicia, że jestem od zawsze psiarą, a do kotów podchodzę z umiarkowanym entuzjazmem. Lecz, gdy zobaczyłam na targach książki „Cats & Boxes” serce od razu mi mocniej zabiło. No proszę ja Was, jaki ten smarcik SŁODKI! Dzięki uprzejmości IUVI Games w niedługi czas później trafiło do mnie to piękne pudełko, w którym nomen omen kryją się kolejne pudełeczka. Dokładnie – pięć, czyli tyle samo co figurek kotków. Każdy z nich jest w innym kolorze, ale tak naprawdę nie ma to znaczenia w rozgrywce, podobnie jak to, czy dane pudełko jest otwarte, czy zamknięte. Zanim opowiem o tym, na czym polega zabawa, muszę jeszcze powiedzieć jedno – jak przystało na grę z serii Smart Games, do jakości wykonania nie można się przyczepić.
Wszystkie elementy są perfekcyjnie spasowane – kotki siedzą na planszy tak mocno, że można ją obrócić do góry nogami i nic się nie przesunie. Dzięki temu w ten tytuł można grać na kolanach (co najczęściej robiłam), czy nawet trzymając planszę w rękach, co czyni ją bardzo uniwersalną. Sprawdzi się na pewno w samochodzie, samolocie czy na pikniku. Plastikowe kartoniki przymocowane są do turkusowo-białych płytek, które fani gier z pewnością skojarzą z „Azulem” ;-).
Na jednym z pudełeczek kryje się kod QR, pod który zdecydowanie warto się udać. Znajdziecie tam bowiem aż 40 nowych poziomów do zaliczenia, co daje w sumie okrągłą stówkę! Warto jeszcze nadmienić, że nie musicie trzymać w domu czy zabierać w podróż całego opakowania. Do planszy głównej dołączona jest plastikowa pokrywka, która zabezpiecza wszystkie komponenty oraz książeczkę z zadaniami.
Cats & boxes – na czym polega gra?
Zabawę zaczynamy od wybrania zadania z książeczki. Te podzielone są na 5 poziomów trudności. U górze każdego zadania widzimy minimalną liczbę kroków potrzebnych do rozwiązania łamigłówki – im trudniejszy poziom, tym takich kroków będzie więcej (ostatnie wymaga aż 33 przesunięć!). Oczywiście to wartości minimalne, zazwyczaj będziemy więcej manipulować pudełkami ;-). Każde zadanie pokazuje układ startowy, który wprowadzamy na planszę z wykorzystaniem elementów. Cel gry jest jeden – należy przykryć pudełkami wszystkie kotki.
Oczywiście jednocześnie wolno podnieść z planszy tylko jedną płytkę, kotków nie wolno przestawiać, podobnie jak nie wolno umieszczać płytek tak, by wystawały poza planszę. Zawsze też istnieje tylko jedno prawidłowe rozwiązanie. Naturalnie nie liczymy czasu (no chyba, że na potrzeby bicia jakichś rekordów) – ważne jest tylko spełnienie warunku zwycięstwa.
Cats & boxes – wrażenia z gry
To jeden z tych smartów, które są przez dobre kilkanaście zadań czysto przyjemne. Początkowe łamigłówki rzeczywiście są na tyle proste, że siedmiolatek nie ma z nimi kłopotu. Ja zaczęłam się dłużej zastanawiać w okolicach 25 zadania, czyli wtedy, gdy wchodzimy na poziom ekspercki, ale aż do któregoś z wyzwań granatowych (czyli ostatniego poziomu) nie zacięłam się do tego stopnia, bym rzuciła grę w kąt z twierdzeniem „tego się nie da ułożyć”, co przy innych smartach np. „IQ Circuit” czy „Diamond Quest” występowało na znacznie wcześniejszych etapach. Z tego względu powiedziałabym, że to jeden z łatwiejszych smartów, ale pamiętajcie, że w przypadku wyzwań logicznych to zawsze mocno subiektywne odczucie.
Zabawa jest wyśmienita – to doskonałe ćwiczenie umysłowe, które rozwija wyobraźnię przestrzenną i planowanie. Dzięki kompaktowej formie można „Cats & Boxes” schować do torebki, albo mieć zawsze na stoliku kawowym, by sięgać po niego w przerwie od innych zajęć. Ja polubiłam rozwiązywać zadanie tuż po śniadaniu, kiedy jestem jeszcze przymulona i nie mam ochoty rozpoczynać pracy. Fajnie mnie taki trening logiki rozbudzał. W zasadzie jest tylko jedyna rzecz, która może kłaść się cieniem na tej grze – swego rodzaju monotonia wywołana ciągle tym samym rodzajem wyzwania. Owszem, poziom trudności tu rośnie, ale tylko z uwagi na większą liczbę kroków. Nie ma tu przeszkadzajek, czy wprowadzanych stopniowo nowych zasad jak np. w „Diamond Quest”.
Możliwe jednak, że spadek regrywalności poczułam wyłącznie dlatego, że grałam w ten tytuł zbyt intensywnie, starając się przejść jak najwięcej zadań do niniejszej recenzji. Dawkując je sobie tak, jak normalny gracz, pewnie nie zwróciłabym na to większej uwagi. Szczerze polecam „Cats & Boxes” nie tylko kociarzom, ale wszystkim, którzy szukają słodkiej (i jakże klimatycznej!) układanki.
Cats & boxes - Ocena końcowa
-
9/10
-
7/10
-
8.5/10
-
9/10
Cats & boxes - Podsumowanie
Pięknie wykonana, urocza gra logiczna dla jednej osoby o ultraprostych zasadach. Dobrze rozwija wyobraźnię przestrzenną, a dzięki kompaktowej formie można ją zabrać do torebki czy plecaka.
Gra spodoba Ci się jeżeli:
- lubisz łamigłówki przestrzenne
- szukasz smarta, w którego wygodnie gra się na kolanach (mało komponentów „luzem”)
- kochasz koty
Gra może Ci nie podejść jeżeli:
- lubisz wyzwania, które łamią mózg ;-) – to jeden z mniej hardkorowych smartów
- szukasz gry o bardziej zróżnicowanych wyzwaniach (spróbuj „Diamond Quest” albo „Psiaki na spacerze”)
User Review
( vote)Grę otrzymałam na własność od wydawnictwa IUVI Games na potrzeby stworzenia recenzji. Wydawnictwo nie miała wpływu na treść i wyrażoną opinię.