Rudy kotek śpiący na wielokolorowym kocyku…”Aww…cóż za słodka gra!” – pomyślicie na widok pudełka „Calico”. Ale niech ten obrazek Was nie zwiedzie. Ten tytuł zapewni ostry trening szarych komórek.
Ponieważ nie pałam do klasycznego „Patchworka” Lacerty jakimś cieplejszym uczuciem, na początku „Calico” nie wzbudziło mojego głębszego zainteresowania. „Znowu gra o szyciu ze skrawków materiału? I to jeszcze z kotami…e tam…”. Ale gdy tylko przyjrzałam się jej instrukcji, a potem pierwszym opiniom w sieci, które sugerowały, że to solidna konkurencja nie tylko dla „Patchworka” ale nawet „Azula” i „Sagrady”, zapragnęłam jej także spróbować.
I… nie, to nie była miłość od pierwszego wejrzenia. Miałam wrażenie, że brakuje mi tu czegoś unikalnego. Pierwsza partia poszła mi na tyle dobrze, że wygrałam ją dużą przewagą punktów i pomyślałam, że nie jest to wcale tak wymagająca gra, jak wszyscy twierdzili. Ale potem zaczęłam wchodzić w scenariusze i temat osiągnięć umieszczonych na końcu instrukcji i okazało się, że moje wyniki są beznadziejnie słabe. O „Calico” nie mogłam przestać myśleć. Grałam później głównie w trybie solo starając się sprostać wyzwaniom i przy każdej porażce rozpoczynałam grę od nowa z jeszcze większym zacięciem. Wow. Ta gra jest… genialna w swojej prostocie!
I tak właśnie pokochałam ten tytuł, dzięki czemu teraz mogę go Wam szczerze polecić, próbując przy tym nakreślić na co możecie tu liczyć i czy to faktycznie gra dla Was.
Calico – na czym polega gra?

Przygotowanie dla 2 graczy
Każdy z graczy otrzymuje swoją planszetkę, na której to w trakcie gry będzie „szył” kocyk złożony z 22 heksów. Heksy przedstawiają skrawki materiału w 6 różnych wzorach i 6 kolorach. Zawsze na planszetce widoczne są trzy z sześciu dostępnych projektów, które pokazują punktowany układ kafli do nich przylegających np. układ AA-BB-CC oznacza, że dookoła tego kafelka projektu musimy ułożyć trzy różne pary materiałów (ich kolejność nie ma znaczenia). Para to dwa kafelki w tym samym wzorze lub tym samym kolorze. Jeżeli uda nam się spełnić obydwa warunki, czyli zarówno ten sam kolor jak i ten sam wzór, otrzymamy wyższą liczbę punktów.

W tym przykładzie udało się spełnić zarówno cel pod kątem kolorów (3 pary) jak i wzorów (3 wzory)
To jednak nie jedyna opcja na zdobycie bonusów. Za każdym razem, gdy ułożymy grupę trzech kafelków w tym samym kolorze, kładziemy na niej guzik w odpowiadającej jej barwie. Po zdobyciu wszystkich 6 guzików otrzymujemy dodatkowy, tęczowy. Każdy guziczek na koniec daje 3 punkty.

Trzy kafelki tego samego koloru pozwalają pobrać guzik warty 3 punkty
Możemy także punktować za spełnianie kocich zachcianek. W każdej grze walczymy o uwagę 3 kotów. Każdy z nich ma dwa preferowane przez siebie wzory. Kot zaszczyci nas swoją obecnością, jeżeli ułożymy z kafli o tych wzorach odpowiednie kształty lub grupy. W ten sposób można zdobyć od 3 do nawet 11 punktów (im trudniejszy układ, tym więcej punktów).

Rumi da 5 punktów, jeżeli ułożymy 3 kafelki o wskazanych wzorach w poziomie
A jak zdobywamy kafelki? Na starcie każdy dostaje po 2 kafelki. W trakcie swojej tury, najpierw kładzie jeden z dwóch kafelków z ręki, a następnie dobiera nowy z powszechnie dostępnej puli 3 odkrytych kafelków. Pulę uzupełnia się co turę wylosowanym z woreczka kafelkiem. Gra kończy się, gdy wszyscy ułożą swoje kocyki – wygrywa gracz z największą liczbą punktów.
Calico – mechanika na medal

Moc możliwości
Powinnam jak zwykle zacząć od wykonania, ale tym razem (i czuję, że będę w mniejszości) większe wrażenie zrobiła na mnie mechanika. Zasady jak widzicie są bardzo proste, a akcja ograniczona do jednej. Ot, po prostu wybieramy jeden z dwóch kafelków, układamy i dociągamy nowy. Simple as that. Natomiast są tu aż trzy możliwości zdobywania punktów o różnych poziomach trudności. Najłatwiejsze jest punktowanie za guziczki – możemy wykorzystać tu krawędzie planszetki z już nadrukowanymi materiałami, więc tak naprawdę wystarczy dołożyć 2 kafelki obok, by już zdobyć 3 punkty.
Ale samymi guzikami raczej nie ujedziemy. Najtrudniejsze do wykonania są wysokopunktowane zachciewajki kotów (np. ułożenie obok siebie 7 kafli jednego wzoru) i spełnienie dwukrotnie warunków z kafli projektów. Wyobraźcie sobie, że skupiacie się na owych 7 wzorkach. Macie już 6, ale z woreczka nijak nie wypada Wam ten siódmy. A jak wypada, to zabiera go ktoś przed Wami. Ała. Zero punktów!

Jeszcze nigdy nie udało mi się spełnić 3 żółtych celów, ale się nie poddaję :-)
Z kolei kafelki liczone do projektów zawsze nachodzą na siebie w jednym punkcie. To oznacza, że np. ten sam kafelek zaliczy się nam do 2 projektów. Chwila nieuwagi i pozbawiamy się szansy na wyższą sumę. „Calico” wymaga od gracza głównie bardzo dużej koncentracji i dopasowywania wzorów i kolorów do bieżącej sytuacji, ale także – i tu nie ma co ukrywać – dużego szczęścia przy dobieraniu kafelków. O ile jeszcze w grze solo lub we dwójkę wiemy, że jeden z 3 leżących w puli kafli pozostanie do naszej dyspozycji, tak w czwórkę, gdzie rotacja kafelków jest większa, szansa na to, że „upatrzony” kawałek zostanie, jest bardzo niska. Dlatego zawsze trzeba grać tak, by mieć jakieś wyjście „awaryjne”. Jak nie wejdzie projekt, to chociaż zróbmy wzorek dla kotów albo guziczki.

Kocie cele są zróżnicowane i warto o nich myśleć
Wyzwanie jest faktycznie znacznie wyższe niż w przypadku „Sagrady” czy „Azula”, gdzie w miarę postępów w grze mamy coraz mniej opcji do wyboru lub raczej tylko jeden właściwy układ. W „Calico” niemal do samego końca można kombinować i zwyczajnie czuć, że mózgi nad stołem parują.
A jeżeli ta podstawowa wersja będzie dla Was za prosta, spróbujcie zabawy w osiągnięcia! Na końcu instrukcji znajdziecie pola, które każdy z graczy zakreśla, gdy zwycięży w określony sposób np. w ogóle nie używając guzików, osiągając powyżej danej liczby punktów, czy w ogóle nie kończąc kafli projektów. Można także grać z ograniczonymi zasadami np. dokładając kafelki tak, by przylegały do poprzednich lub bez używania kafli z ręki! Strasznie spodobały mi się też scenariusze, które pokazują układ początkowy (konkretne projekty i koty) oraz warunki wygranej np. zdobycie powyżej 62 punktów, wykonanie 3 projektów i zdobycie 3 żetonów kotów (jednocześnie, ha!). To są już prawdziwe hardkory i polecam je na takie intensywniejsze posiedzenia :-)

Część osiągnięć do zdobycia – każdy z graczy ma swój kolor
Regrywalność „Calico” jest ponadprzeciętna jak na abstrakty logiczne. Nie tylko za każdym razem możemy grać na inne cele projektów ale też inne układy kotków plus wymienione wyżej osiągnięcia i scenariusze.
Calico – nie lubię kotów, ale ta gra jest śliczna!

Nawet największy psiarz nie przejdzie obojętnie wobec ilustracji Beth Sobel
W większości abstraktów logicznych klimat jest słabo wyczwalny. Czy układając kostki w „Sagradzie” myślicie o tym, jak o budowaniu witrażu? Nawet w ostatnim hicie Rosenberga, „Nova Luna” ciężko zobaczyć coś więcej niż tylko schemat wzorów i kolorów. „Calico” zdecydowanie się wyróżnia. Czuć, że nie tylko robimy tu kocyk złożony z patchworkowych skrawków, ale też czujemy frajdę, gdy uda nam się ozdobić go guziczkami czy kafelkami słodkich kociaków. I mówi to osoba, która za kotami nie przepada!

Położenie kota na kocyku daje sporą satysfakcję
Kolorystyka jest pełna ciepła, a wzory na tyle różnorodne, że łatwo je od siebie odróżnić. Z tego co czytałam na BGG daltoniści również nie mają problemów z identyfikacją kafelków. Jako ciekawostkę dodam, że Sobel ilustrowała także „Niezłe ziółka” i „Wystawę Światową 1893” Miłym zaskoczeniem okazał się fakt, że zilustrowane w grze koty to rzeczywiste zwierzątka, których historie można sobie przeczytać w instrukcji. Sama instrukcja jest też perfekcyjnie napisana i nie pozostawia wątpliwości co do zasad.
Kafelki i wszelkie żetony są grubaśne, więc w teorii powinny być niezniszczalne. Zauważcie też, że planszetki posiadają lekkie wgłębienie, dzięki czemu kafelki łatwiej się układa.
Calico – komu może się nie spodobać?

Nie da się ukryć – nie zawsze wylosowane kafelki będą nam sprzyjać
Ten tytuł mogą sobie darować głównie osoby, które nie lubią, gdy losowość wpływa na ich decyzje. Niby zawsze wybieramy jeden z trzech dostępnych kafelków, ale ponieważ kombinacji danego wzoru i koloru jest niewiele (3 identyczne kafelki w zbiorze 108 kafli) to dobranie ich nierzadko graniczy z cudem. Nie ma tu opcji wymiany, czy czegokolwiek, co zniwelowałoby tą losowość – musimy ją po prostu zaakceptować i traktować jako część odpowiedzialną za wyższy poziom trudności.

Interakcja jest bardzo ograniczona, ale przynajmniej gra jest bardzo regrywalna – tu widzicie przykładowe scenariusze
„Calico” może także nie przypaść do gustu osobom, które oczekują wysokiej interakcji. W abstraktach logicznych rzadko takowa występuje i najczęściej sprowadzana jest tylko do kwestii „podbierania” elementów. Tutaj nie jest inaczej. Nie mamy wpływu i nie bardzo czujemy obecność innych osób. Każdy wpatrzony jest w swoją planszetkę i realizuje własne cele. Nie ma tu żadnego wyścigu kto pierwszy, ten lepszy itd. Znów, ja nie uznaję tego za wadę w przypadku tego rodzaju gier, ale wiem, że nie każdemu może się to podobać.
Calico – Podsumowanie

Idealna gra familijna
Mimo podobnego tematu, „Calico” jest całkowicie inną grą niż „Patchwork”. Tak naprawdę trudno ją porównać do czegokolwiek innego ze względu na ciekawą mechanikę układania kafli. To dająca mnóstwo satysfakcji gra logiczna, którą najtrafniej opisują słowa „easy to play, hard to master”.
Choć początkowo nie sądziłam, że to powiem, to im dłużej spędzam z „Calico” czas, tym bardziej doceniam cały kunszt wykonania i mam z gry coraz więcej przyjemności. Wykonaniu nie ustępuje bestsellerom tego gatunku – „Sagradzie” i „Azulowie”, a poziomem trudności, czyli zarazem wyzwaniem jaki stawia graczowi, nawet je przewyższa!
Calico - Ocena końcowa
-
10/10
-
10/10
-
6/10
-
10/10
-
8/10
Calico - Podsumowanie
Kochasz „Sagradę”, „Azula” lub „Novą Lunę”? Pokochasz też „Calico”. To przepięknie wydana, niesamowicie regrywalna i paląca zwoje mózgowe gra logiczna, w którą doskonale bawi się zarówno samemu jak i w większym gronie.
Gra powinna Ci się spodobać jeżeli:
- lubisz łamigłówki i puzzle
- szukasz gry będącej wyzwaniem
- zależy Ci na pięknym wykonaniu (super opcja na prezent, nie tylko dla miłośników kotów!)
- zamierzasz grać również w trybie solo
Gra może Ci się nie spodobać jeżeli:
- nie lubisz gier, w których interakcja jest bardzo ograniczona
- jakakolwiek forma losowości Cię wkurza
Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Lucky Duck Games