Na pohybel wszystkim mugolom studio Niantic Labs przygotowuje kolejną, mobilną grę w rozszerzonej rzeczywistości. I jestem przekonana, że odniesie większy sukces niż Pokemon Go.
Gdy ja odpuściłam sobie Pokemon Go po dobrym miesiącu zabawy, nasz redakcyjny kolega Arkadiusz dobija właśnie do 34 z 40 dostępnych poziomów. Na jego przykładzie mogę Wam śmiało powiedzieć, że ta gra jest niesamowitym hitem, który nie tylko wyciąga nolife’ów z ich jaskiń, ale jeszcze pomaga im nawiązywać relacje w PRAWDZIWYM życiu. Ale umówmy się – Pokemony to nisza, którą interesuje się specyficzna grupa odbiorców. Te 65 milionów aktywnych użytkowników z całego świata to nic w porównaniu z liczbą fanów powieści J.K.Rowling. Do 2013 roku sprzedano 450 milionów książek o „Harrym Potterze”. Dorzućmy do tego osoby, które choć nigdy książek nie czytały to uwielbiają filmowe uniwersum i będziemy mieć naprawdę wielki fandom. Fandom, który oszaleje, gdy ta gra zadebiutuje na smartfonach.
Na kiedy szykować różdżki?
Niantic Labs nie zdradziło choćby przybliżonej daty premiery. Przebąknęło jedynie, że więcej informacji zostanie zdradzonych w 2018 roku. Czy powinniśmy się zatem spodziewać debiutu mobilnego Harry’ego Pottera już za kilka miesięcy? Niekoniecznie… Przypomnijcie sobie, że zanim Pokemon Go zadebiutowało na rynku w 2016 roku czekaliśmy na ten tytuł ponad rok. Obawiam się, że tutaj historia się powtórzy i przed 2019 rokiem raczej nie zaczniemy biegać z róźdżkami smartfonami po mieście.
Konkrety są mgliste, ale zastanówmy się, jak ta gra może wyglądać
Niantic Labs zapowiedziało tak naprawdę trzy ważne rzeczy. Pierwsza to rozszerzona rzeczywistość, zatem przypuszczamy, że mechanika będzie bardzo zbliżona do Pokemon Go. Będziemy poruszać się po rzeczywistych obszarach, w których poukrywane będą wirtualne elementy. Super sprawa.
Po drugie wiemy, że będzie tam również system uczenia się i rzucania zaklęć. Obstawiałabym, że to drugie będzie polegało na wykonywaniu ruchów smartfonem, ewentualnie rysowania wzorów na jego ekranie. Pierwsza opcja znacznie bardziej immersyjna, za to druga – dyskretniejsza.
Po trzecie zaś podobnie jak w Pokemon Go będziemy polować na stworzenia, zarówno w pojedynkę jak i w większej grupie. Bestiariusz „Harry’ego Pottera” może nie jest tak obszerny jak w przypadku japońskiej serii, ale równie, jak nie nawet bardziej kreatywny pod kątem ich kreacji, o czym z pewnością wie każdy kto oglądał lub czytał „Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć”. Do najpotężniejszych potworów trzeba będzie wybrać się z kompanami więc na pewno mechanika walki będzie tak przemyślana, by gracze mieli w niej czynny udział.
Bardzo bym chciała, by gra była odpowiednio klimatyczna i pełna smaczków w rodzaju testów na przydział do odpowiedniego domu, opiekowania się własnym zwierzęciem czy zadaniami zlecanymi przez znane postacie. Oczyma wyobraźni widzę już to wspaniałe, interaktywne menu przypominające starą księgę czarów… Mam nadzieję, że „Harry Potter Wizards Unite” będzie dopracowaną i urozmaiconą grą, która zaspokoi wszystkie nasze oczekiwania. To jak, będziecie grać?