Chwytając do ręki to pudełko będzie wydawało Wam się, że niemal słyszycie szum fal, okrzyki mew i ciche uderzenie bębnów... ``Wikingowie na pokład!`` to niesamowicie piękna i klimatyczna gra dla czterech osób, która pozwoli Wam poczuć się jakbyście właśnie mieli powalczyć o towary z Ragnarem, Lokim czy Laghertą.
Wikingowie to buńczuczny naród północy, który kojarzy się nam głównie z łupieżczymi wyprawami i walką do ostatniej kropli krwi. Ale wyznawcy Odyna to nie tylko wojownicy i zdobywcy – to także kupcy. Surowe, ubogie ziemie skandynawskie zmusiły Wikingów do odbywania wypraw kupieckich, dzięki którym mogli wymienić się na deficytowe towary. Do tych wydarzeń nawiązuje właśnie gra wydawnictwa FoxGames. Wcielając się w wodzów różnych klanów będziecie w taki sposób zarządzać swoją załogą, by zapakować na statek najlepsze produkty i mieć kontrolę nad okrętem, gdy ostatecznie wypłyniecie w morze.
Wikingowie na pokład! – Co w pudełku?
Bardzo rzadko zdarza się, by po otwarciu pudełka z grą opadła nam szczęka. Pierwsze co od razu rzuciło nam się w oczy to wyprofilowana, plastikowa wypraska, dzięki której wszystkie elementy statków mogą być bezpiecznie ułożone w środku. Ułatwia to bardzo przygotowywanie rozgrywki, bo nie trzeba za każdym razem demontować, a następnie składać modeli łodzi. Och, no właśnie… Te modele…
Czasem jest mi wstyd, że jestem takim przebrzydłym wzrokowcem, ale nie umiem ukryć entuzjazmu, gdy widzę coś tak unikalnego. Te łódeczki mogłyby być zwykłymi żetonami, tak samo jak pionki Wikingów. Ale zamiast tego postawiono na solidne, modele z grubej tektury, które każdy gracz musi najpierw złożyć samodzielnie. Już przez samą budowę można nieźle wczuć się w klimat gry, a dalej jest już tylko lepiej… Do dyspozycji mamy w sumie 24 fragmenty kadłubów, 8 dziobów i 7 ruf, co w sumie pozwala nam na skonstruowanie 7 statków. Po co zatem ten ósmy dziób? Ma on znaczenie czysto mechaniczne, o którym opowiem bliżej w zasadach.
Pionki Wikingów są co prawda odlane z jednej formy, ale za to są również bardzo ładnie wykonane. Do dyspozycji oddanych zostaje także 15 żetonów towarów, 3 żetony wartości rynkowej, cztery cudnie zilustrowane tarcze graczy i jeszcze danie główne – najładniejsza morska plansza jaką zobaczyliśmy w swoim życiu (jak widzieliście lepszą, dajcie znać w komentarzach!).
Zobaczcie tylko ile się dzieje na tym skrawku wody – spod fal przebijają się ławice ryb, w prawym narożniku wychyla się wąż morski, z lewej swoimi mackami straszy Kraken, tu rekin, a tam stadko mew… Wszystko wydaje się dynamiczne i żywe. Za oprawę graficzną odpowiada tu aż trzech artystów (Christine Deshamps, Maeva Da Silva i Tomek Larek) więc nie wiem dokładnie kto odpowiedzialny jest za konkretny element, ale całość wyszła im niebywale spójnie i zachwycająco. Za wykonanie należy się pełna dycha.
Wikingowie na pokład! – Zasady gry
„Wikingowie na pokład!” nie są co prawda tak zaawansowaną grą ekonomiczną jak „Osadnicy: Narodziny Imperium”, ale też nie jest to pozycja, do której można usiąść z marszu i w 15 minut nauczyć się całej strategii. To typowy przedstawiciel mechaniki typu worker placement, czyli zarządzania swoimi robotnikami (lub raczej w tym przypadku członkami klanów), ale z odrobiną adrenaliny wiążącej się z obstawianiem zakładów.
Celem gry jest zdobycie jak największej ilości punktów przed wypłynięciem w morze 7 statku – ruchu kończącego zabawę. Punktami są żetony towarów, które na koniec gry mają taką wartość, jaką pokazują wskaźniki na targowisku oraz żetony zakładów.
Plansza dzieli się na trzy strefy. W wiosce będą stali rzędem nasi Wikingowie, których będziemy przydzielać do konkretnych akcji. W przystani będziemy obstawiać kolor gracza, który naszym zdaniem będzie kontrolował statek w momencie wypłynięcia w morze. W fiordzie natomiast będą cumowały statki, których kadłuby będziemy przemieszczać.
Runda przebiega następująco. Początkowo wikingowie stoją w tym samym rzędzie co wódz – czarny pionek. Gdy rozpoczynamy grę wódz przeskakuje na drugą stronę wioski, a za nim kolejno wykonują swoje ruchy wikingowie położeni najbliżej niego, czyli w powyższym przykładzie zielony, niebieski, czerwony, żółty, żółty itd. Gracz może obstawić dowolne, niezajęte pole po drugiej stronie wioski, ale musi mieć na uwadze, że te, które położone są najdalej od wodza, choć dają największe profity, to równocześnie spychają go w kolejce przy następnej rundzie.
Zanim wytłumaczymy Wam wszystkie możliwe akcje uściślimy najważniejszą rzecz w grze, czyli system ustalania kontroli nad statkiem. Jak zauważyliście statki składają się początkowo z dzioba i trzech kadłubów w różnych kolorach. Każdy kadłub ma określoną liczbę tarcz – od jednej do trzech. Kontrolę nad statkiem pełni zawsze ten gracz, którego koloru tarcz jest na łodzi najwięcej. W przypadku remisu zaś, kontrolę pełni ten gracz, którego kolorowy kadłub znajduje się bliżej przystani. Dopóki statek nie wypłynie w morze, a dzieje się tak jedynie wtedy, gdy któryś z graczy wybierze taką akcję oraz daną łódź, kadłubami można manipulować tzn. przestawiać je w kolejce lub przesuwać między statkami. Reguła mówi jedynie o limicie 5 kadłubów na statek.
Co nam daje kontrola nad statkiem? Dwie rzeczy. Po pierwsze dzięki niej mamy pierwszeństwo w pobraniu żetonów, które wszyscy gracze wspólnie wkładają na statki. Jeśli gramy w cztery osoby, a na statku są np. skóra i gwoździe, jako kontrolujący statek wybieramy sobie pierwsi ten towar, który ma większą wartość. Drugiemu w kolejności graczowi (temu, który ma mniej tarcz od nas) przypada drugi towar, a reszta nie otrzymuje nic.
Po drugie zaś wiedząc, że będziemy kontrolować statek możemy obstawić samych siebie w przystani i dzięki temu otrzymać dodatkowy punkt! Analogicznie obstawiać można dowolnego z graczy.
Rodzaje akcji, jakie możemy wykonać w grze:
- Pierwszeństwo – pole położone najbliżej wodza nie daje absolutnie niczego, prócz gwarancji pierwszeństwa ruchu w kolejnej rundzie
- Zwiększ kontrolę – pozwala przesunąć kadłub w swoim kolorze w stronę dziobu na jednym statku
- Skocz na swój statek – pozwala przełożyć kadłub w swoim kolorze na tył dowolnego statku
- Obstaw – pozwala na położenie na przystani żetonu zakładu na polu o kolorze gracza, którego typujemy do roli kontrolującego statek
- Ładuj – pozwala pobrać jeden losowy żeton towaru i ułożyć go na dowolnym statku, który stoi w przystani
- Rynek – pozwala zwiększyć wartość rynkową danego towaru, co wpłynie na ostateczną punktację gry
- Skocz na dowolny statek – pozwala przełożyć dowolny kadłub do dowolnego statku umieszczając go najdalej od dziobu
- Obstaw/Zmień zakład – poza obstawieniem to pole pozwala na przesunięcie żetonu zakładu dowolnego gracza
- Weź 3, ładuj 1 – pozwala pobrać 3 żetony towarów i wybrać jeden umieszczając go na dowolnym statku. Pozostałe żetony zwracane są na rynek
- W morze! – pozwala dołożyć rufę do dowolnego statku i wypłynąć w morze
- Zamiana – pozwala zamienić dwa dowolne fragmenty kadłubów pomiędzy dwoma statkami
Runda kończy się w momencie, gdy ostatni wiking przeskoczy na drugą stronę wioski. Sama gra zaś trwa do momentu wypłynięcia w morze siódmego statku (jeden zawsze zostaje w porcie).
Wikingowie na pokład! – Wrażenia z gry
Wiele worker placementów takich jak wspomniani już „Osadnicy” czy „Atak zombie” cierpi na długi czas oczekiwania swoją kolej w przypadku gry w pełnym składzie. „Wikingowie na pokład!” rozwiązali ten problem inaczej – akcje wykonuje się od razu i ponieważ ma się do dyspozycji kilka pionków to zabawa jest bardziej dynamiczna. Oczywiście zdarzy się, że któryś z graczy przystanie na chwilę, by pomyśleć nad odpowiednim przemieszczeniem elementów statku, ale dzieje się to raczej wtedy, gdy ktoś popsuje mu wcześniej szyki.
Negatywna interakcja jest tu niezwykle sympatyczna, bo nie czuje się jej bezpośrednio. Tak naprawdę do samego końca gry nie wiadomo kto wygra. Zdarza się, że gracz najczęściej kontrolujący statki ma najmniej punktów, bo reszta załatwiła go przez obstawianie. Bezpośredni atak na przeciwnika, czyli modyfikowanie „jego” łajby to najczęściej igranie z ogniem – możecie być pewni, że w kolejnym ruchu odbije się Wam z nawiązką. Chyba, że uprzedzicie go wysyłając statek w morze.
Ponieważ każdy z graczy obiera sobie własną strategię, gra przynosi emocje równe pojedynkowi szachowemu, rzecz jasna w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Obserwacja poczynań przeciwnika i wybieganie naprzeciw jego planom to istota całej zabawy. Do tego wspomniana już oprawa wizualna i fizyczny kontakt z miniaturowymi łódkami działa relaksująco i odprężająco. Ani razu nie zdarzyło nam się, by ktoś po jednej partii chciał się od razu zrewanżować. Myślę, że ze względu na około 45 minutowy czas gry oraz zrównoważoną i pozbawioną humoru rozgrywkę, „Wikingowie na pokład!” mogą nieco męczyć umysłowo graczy i choć dają dużą satysfakcję, to regrywalność nie będzie tu zbyt wysoka. Przynajmniej tak jest w naszym przypadku. To gra, którą bardzo lubimy, ale gramy raz na jakiś czas.
Wikingowie na pokład! - Ocena końcowa
-
10/10
-
8/10
-
8/10
-
7/10
-
8/10
Wikingowie na pokład! - Podsumowanie
Szybkie tury, oryginalne modele statków i mechanika pozwalająca na kilka strategii powinna wciągnąć myślicieli oraz miłośników gier typu worker placement. Zasady są relatywnie proste, ale przebrnięcie przez chaotyczną instrukcję może odrzucić początkujących graczy. Nam najbardziej podobał się klimat, za który w dużej mierze odpowiada tu oprawa wizualna. Jak za takie wykonanie cena oscylująca w okolicach 90 zł (sprawdź najtańsze promocje) wydaje się bardzo rozsądna.
Gra powinna Ci się spodobać jeżeli:
Gra może Ci się nie spodobać jeżeli:
User Review
( vote)Sprawdź także inne gry wydawnictwa FoxGames
Atak zombie | Hokus-Pokus | nIQczemni Szaleni Naukowcy | Ciasteczkowe potworki
Sprawdź inne gry o podobnej mechanice
Ocaleni | nIQczemni Szaleni Naukowcy | Osadnicy: Narodziny Imperium
Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu FoxGames