Na pewno przynajmniej raz w życiu bawiliście się w teatr cieni. Ściana, latarka i Wasze ręce, które przekształcały się w słonia, królika czy strasznego potwora. Wydawnictwo Piatnik ma w swojej ofercie grę, która nawiązuje do tamtej dziecięcej zabawy. Nikt jednak nie będzie nam tu kazał układać kształtów. Naszym zadaniem będzie odgadnięcie przedmiotów na podstawie zbiorowiska cieni.
„Shadow Master” nie jest nową grą, ale jej tematyka od razu przypadła nam do gustu. Pod względem mechaniki mamy tu do czynienia z grą na spostrzegawczość połączoną z refleksem, gdyż jesteśmy premiowani nie tylko za prawidłowe odpowiedzi, ale też za jak najszybsze. Choć producent sugeruje, by do gry zasiadały dopiero 8-latki, naszym zdaniem również i młodsze dzieci mogą się tutaj dobrze bawić, ponieważ „Shadow Master” nie wymaga umiejętności czytania. Przy lekkich modyfikacjach zasad sześcio i siedmiolatki na pewno sobie tutaj także poradzą.
Shadow Master – co w pudełku?
Choć „Shadow Master” został wydany w 2016 roku, wygląda jakby został wyciągnięty z ery PRL-u. Karty są bardzo cienkie, mają postrzępione krawędzie, cyferki na krążkach są już lekko przetarte, a karty cieni w paru miejscach mają jasne odpryski. Tak się nie robi dzisiaj planszówek! Ale to wszystko jestem w stanie wybaczyć, bo jest to produkcja o potencjale imprezowym, gdzie jakość wykonania nie jest aż tak istotna, jak sama mechanika i fun z rozgrywki. Samą ilość elementów, czyli zbioru pionków i planszetek dla 6 graczy, a także aż 42 karty cieni oceniam pozytywnie, bo zwłaszcza te ostatnie podwyższają regrywalność w połączeniu z 10 kartami obrazków, ale…
Nie potrafię wybaczyć jednego – zmarnowanego potencjału związanego z kartami cieni. Karty przedstawiają zbiorowiska przedmiotów, ale wszystkie zlewają się w całość – jeden czarny kształt. Naturalnym rozwiązaniem wydało mi się przedstawienie tych obiektów w normalnym oświetleniu, na odwrocie. Tak, by najpierw gracze mogli dedukować i używać wyobraźni, próbując odgadnąć dany element, a później mogli zweryfikować swoje przypuszczenia. Tymczasem na odwrocie kart cieni znajdują się tylko kolorowe kółeczka, które symbolicznie nawiązują do pojedynczych obiektów zaprezentowanych na innej planszy.
Wyobraźnia gracza nie zostaje w tej grze zaspokojona i wielokrotnie prowadzi to do frustracji („Co? Jak to telewizor? Niby w którym miejscu on się znajduje?”). „Shadow Master” moim zdaniem źle podszedł do koncepcji prezentowania rozwiązania. Wygląda to tak, jakby chciano mniejszym nakładem pracy przygotować więcej kart. Szkoda, bo teatr cieni to bardzo wdzięczny temat, który można by było pięknie, pod kątem samej stylistyki wykonać.
Shadow Master – zasady gry
Na początku każdy gracz otrzymuje komplet elementów: pionek i zasłonkę w wybranym kolorze, kartę odpowiedzi z kolorowymi kółeczkami oraz 5 znaczników. Pionki wszyscy gracze stawiają na planszy na polu zero, a na środku umieszczane są tzw. kamienie cieni w ilości mniejszej od liczby graczy. Czyli jeżeli gramy w pięć osób kładziemy tylko kamienie ze znacznikiem 1, 2, 3 ,4, a jeżeli gramy w trójkę to tylko z symbolem 1 i 2. Następnie tasuje się karty cieni i układa w stos.
Litery, które znajdują się na kartach cieni wskazują, który obrazek należy użyć w danej rundzie (jedna karta cieni może być użyta do 3 obrazków). O tym, która litera brana jest pod uwagę w rundzie decyduje kolor pola, na którym stoi aktualnie pionek znajdujący się najbliżej mety. Kiedy wszyscy są gotowi, kartę obrazka o danej literze obraca się stroną z przedmiotami do góry i rozpoczyna zabawę.
Teraz każdy z graczy próbuje odgadnąć jakie przedmioty widoczne na karcie obrazka znajdują się na karcie cieni. Ich liczba jest zawsze wskazana (od 2 do 5 przedmiotów). Za swoimi zasłonkami gracze obstawiają na swoich kartach odpowiedzi te pola, których kolor odzwierciedlają typowane przez nich przedmioty. Gracz, który jako pierwszy wykona tę czynność chwyta ze środka planszy najwyższy dostępny kamień cienia. W tym momencie nie może już zmieniać zdania i ruszać swoich znaczników. Runda się kończy, gdy pochwycone zostaną wszystkie kamienie.
Teraz zasłonki są zdejmowane i następuje podliczanie punktów. Za każdy odgadnięty przedmiot gracz otrzymuje po 1 punkcie. Jeżeli udało mu się odgadnąć wszystkie, dodatkowo otrzymuje jeszcze tyle punktów ile pochwycony przez niego kamień cienia. Za błędy nie odejmuje się punktów. Grę wygrywa gracz, którego pionek jako pierwszy dojdzie do mety.
Shadow Master – wrażenia z gry
Gdy już oswoimy się z przeciętną jakością kart i tym nieszczęsnym brakiem bardziej klarownego rozwiązania kwestii ujawnionych przedmiotów, będziemy w stanie dobrze się tu bawić. Przede wszystkim dlatego, że gra JEST TRUDNA. Czarne plamy często nijak nie odpowiadają w naszej wyobraźni przedmiotom widocznym na obrazkach, a gdy wiemy, że znajduje się tam np. 5 obiektów zaczyna robić się naprawdę zabawnie.
To bardziej gra dedukcji niż stricte logiczna. Musimy stale podejmować decyzje w stylu „czy ten okrągły kształt to może być winogrono, pompon od czapki czy może piłka tenisowa?”. Proporcje obiektów są mocno zaburzone, dlatego nie zdziwcie się, jeżeli pianino będzie tylko odrobinę większe od żelazka. To dodatkowo utrudnia pracę percepcji, która i tak w tej grze nie ma lekko.
Ale to mi się właśnie w „Shadow Master” podoba. Ta niepewność, odrobina adrenaliny związana z obstawianiem odpowiedzi. Rzadko dochodzi do sytuacji, w której osoba, która pierwsza pochwyciła kamień prawidłowo wytypowała wszystkie przedmioty i otrzymuje bonusowe punkty. Dlatego jeżeli już dojdzie do takiej sytuacji, to daje ona wielką satysfakcję.
Ciekawie też dyskutuje się na temat błędnie obstawionych przedmiotów. My pokazywaliśmy sobie, gdzie widzimy dany obiekt po podliczeniu punktów, śmialiśmy się ze swoich pomyłek i wcale nie czuliśmy, że jest to gra mocno nastawiona na rywalizację. To dobry tytuł na domówki, zakrapiane imprezy, ale też i spokojniejsze posiedzenia w rodzinnym gronie. Może jedynie niekoniecznie przypadnie do gustu dzieciom, które dość łatwo mogą znudzić się powtarzalną konwencją zabawy i przytłaczającą, ciemną stylistyką.
„Shadow Master” może nie spodobać się także osobom, które potrzebują głębszej interakcji. Tutaj ogranicza się ona jedynie do podebrania kamienia cieni i ewentualnie wymuszeniu presji czasu. Nam jakoś wyjątkowo tutaj tego nie brakowało. Czuliśmy, że „Shadow Master” testuje umysł i spostrzegawczość każdego z nas i że nie tyle działamy przeciwko sobie, co próbujemy pokonać samą grę.
- „Shadow Master” kosztuje ok. 90 zł (sprawdź aktualne promocje w sklepach internetowych)
Shadow Master - Ocena końcowa
-
6/10
-
8/10
-
3/10
-
8/10
-
6/10
Shadow Master - Podsumowanie
Ta gra jest niczym pojedynek z własną percepcją i wyobraźnią. Walka jest zażarta, ale satysfakcjonująca. Mimo niedostatków pod względem technicznego wykonania elementów, polecamy ten tytuł osobom, które szukają gry dedukcyjnej o imprezowym potencjale.
Gra powinna Ci się spodobać jeżeli:
- nie przywiązujesz wagi do stylistyki
- lubisz gry dedukcyjne i na spostrzegawczość
- szukasz gry dla 6 osób
- szukasz gry spokojnej, ale emocjonującej
Gra może Ci się nie spodobać jeżeli:
- jakość wykonania jest dla Ciebie równie istotna co przyjemność z gry
- masz problemy ze wzrokiem
User Review
( vote)Za udostępnienie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Piatnik